Reklama E-prenumerata Zawsze Pomorze na rok z rabatem 30%
Reklama Przygody Remusa rycerz kaszubski
Reklama

Lechia Gdańsk przegrała z Rakowem Częstochowa mimo gry w przewadze

Lechia wraca z Częstochowy z pustymi rękami, choć od 37. minuty grała z przewagą jednego zawodnika. Biało-zieloni wyrównali po błyskotliwej akcji Camilo Meny i celnym strzale Tomasa Bobceka, ale ostatecznie to Raków był skuteczniejszy. Decydującego gola zdobył w 78. minucie młodzieżowy reprezentant Polski Tomasz Pieńko.
Lechia Gdańska nie wykorzystała przewagi. Porażka z Rakowem Częstochowa
Camilo Mena i jego koledzy z Lechii zawiedli w Częstochowie

Autor: Karol Makurat | Zawsze Pomorze

Pechowy błąd Paulsena i szybka odpowiedź Lechii

Niedzielny mecz od początku toczył się w trudnych, deszczowych warunkach i długo brakowało w nim płynności. Lechia miała więcej z gry, lecz w 30. minucie sama sprowadziła na siebie kłopoty. Bramkarz Alex Paulsen wybiegł przed pole karne, próbując wybić piłkę, ale trafił nią w rywala. Piłka spadła pod nogi Lamine Diaby-Fadigi, który bez problemu umieścił ją w pustej bramce.

Radość gospodarzy trwała zaledwie trzy minuty. Po akcji Meny, przy której sędzia zastosował przywilej korzyści, Bobcek ograł obrońcę Rakowa i płaskim strzałem doprowadził do remisu. Dla słowackiego napastnika był to już siódmy gol w sezonie.

Czerwona kartka dla Rakowa, ale Lechia bez pomysłu

W 37. minucie gospodarze zostali zdziesiątkowani, bo drugą żółtą kartkę, a w konsekwencji czerwoną, zobaczył Karol Struski za faul na rozpędzonym Menie. Od tego momentu wydawało się, że Lechia zdominuje mecz. Nic z tego. Gdańszczanie co prawda utrzymywali się przy piłce, ale nie potrafili stworzyć klarownych okazji. Raził brak szybkości, dokładności, ilość niecelnych podań.  

Gol Tomasza Pieńki dał Rakowowi zwycięstwo

Raków bronił się mądrze i szukał kontr. W 78. minucie przyniosło to efekt. Rezerwowy Marko Bulat wprowadził piłkę w pole karne, a Pieńko minął dwóch obrońców Lechii i potężnym strzałem pod poprzeczkę ustalił wynik.

W końcówce Lechia rzuciła wszystko na jedną szalę, grając aż czterema napastnikami. Najlepszą okazję miał Bogdan Wiunnyk, który w 90. minucie wyszedł sam na sam z bramkarzem, lecz trafił w nogi Oliwiera Zycha. Chwilę później Rifet Kapić uderzył tuż obok słupka i to było wszystko, na co było stać gdańszczan.

Raków zdołał utrzymać prowadzenie mimo osłabienia i sięgnął po trzy punkty. Lechia, mimo przewagi liczebnej przez ponad godzinę wraca do Gdańska bez zwycięstwa.

Lechia po 13 kolejce PKO BP Ekstraklasy ma 10 punktów i zajmuje 16 miejsce.

Raków Częstochowa - Lechia Gdańsk 2:1 (1:1)

Bramki: Lamine Diaby-Fadiga (30’), Tomasz Pieńko (78’) - Tomas Bobcek (33’).

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

ReklamaPrzygody Remusa rycerz kaszubski
Reklama
Reklama