Mieszko R. podejrzany o zabójstwo portierki Uniwersytetu Warszawskiego
Student wydziału prawa, 22-letni Mieszko R. z Gdyni 7 maja tego roku na terenie kampusu Uniwersytetu Warszawskiego miał zamordować 53-letnią portierkę, a następnie pastwić się nad jej zwłokami. Zdaniem prokuratury, ranił także 39-letniego pracownika ochrony UW, który stanął w obronie tej kobiety.
22-latkowi postawiono zarzuty:
- zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem,
- znieważenia zwłok,
- usiłowania zabójstwa ochroniarza
- oraz naruszenia nietykalności cielesnej policjanta podczas wykonywania przez niego obowiązków służbowych.
Obserwacja psychiatryczna Mieszka R. Kluczowa opinia biegłych
Podczas przesłuchań 22-latek miał powiedzieć śledczym, że „chce zostać drapieżnikiem i dopiero, jak kogoś zabije, to się nim stanie”. Takie zachowanie wzbudziło podejrzenia co do poczytalności sprawcy. 1 września tego roku Mieszko R. trafił na obserwację do szpitala psychiatrycznego. Trwała ona blisko dwa miesiące.
Jak potwierdził nam prokurator Piotr Skiba z Prokuratury Okręgowej w Warszawie, badania podejrzanego zakończyły się i został on przetransportowany do Aresztu Śledczego w Radomiu.
– Czekamy na opinię psychiatrów w tej sprawie – mówi nam prokurator Piotr Skiba.
Co grozi Mieszkowi R.? Możliwe scenariusze
Od opinii psychiatrów zależy, czy Mieszko R. trafi przed sąd. Grozi mu od 15 lat więzienia do dożywocia. Jednak w razie uznania przez biegłych, że w momencie popełnienia zabójstwa Mieszko R. był niepoczytalny, mężczyzna zostanie umieszczony w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym.
Kim jest Mieszko R.?
Mieszko R. to 22-letni gdynianin. Jego ojciec jest prawnikiem, jednym z założycieli Totartu, niegdyś także publikował na łamach „Dziennika Bałtyckiego”. Matka – doktor prawa – to nauczyciel akademicki. Mieszko ma także brata.
Od bliskiego środowiska rodziny R. słyszymy, że wszyscy są bardzo inteligentni, a także głęboko wierzący. Rodzice wiele łożyli na synów, nie szczędzili czasu ani środków. Bracia mieli wszystko, czego potrzebowali. Wyróżniali się w nauce, brali udział w konkursach.
Co mogło doprowadzić do tragedii na Uniwersytecie Warszawskim?
Co zatem sprawiło, że Mieszko R. posunął się do tak makabrycznej zbrodni? To pytanie wciąż pozostaje bez odpowiedzi. Koledzy i koleżanki, z którymi chłopak chodził do gdyńskich szkół, podkreślają, że zawsze był cichy, skryty i spokojny. Nie wyróżniał się, raczej siedział w kącie oraz obserwował, niż brał udział w życiu towarzyskim. Pasjonował się historią oraz programowaniem.
























Napisz komentarz
Komentarze