Reklama E-prenumerata Zawsze Pomorze na rok z rabatem 30%
Reklama Przygody Remusa rycerz kaszubski
Reklama

Prohibicja w Chojnicach? Radni chcą zakazu sprzedaży alkoholu na stacjach benzynowych

W Chojnicach po raz kolejny odżył temat wprowadzenia nocnej prohibicji. Z dyskusji wynika, że największym problemem w mieście nie są sklepy czy sieciówki sprzedające m.in. alkohol, a stacje benzynowe, bo tylko na nich chojniczanie mogą kupić wysokoprocentowe trunki w nocy.
Prohibicja w Chojnicach? Radni chcą zakazu sprzedaży alkoholu na stacjach benzynowych
Radni w Chojnicach rozważają wprowadzenie nocnej prohibicji. Zakaz miałby objąć sprzedaż alkoholu na stacjach benzynowych. Sprawdź szczegóły debaty.

Autor: Karol Makurat | Zawsze Pomorze

Nocna prohibicja w Chojnicach wraca na forum rady miejskiej

Już wiele miesięcy temu radny Kamil Kaczmarek poruszył temat nocnej prohibicji w Chojnicach. Apelował o rozważenie ograniczenia liczby nowych punktów sprzedaży alkoholu w mieście. Jak wówczas argumentował, nikomu licencji na sprzedaż alkoholu zabierać nie chce, ale optuje za tym, by ograniczono wydawanie jej nowym podmiotom. Temat jednak „umarł”. 

CZYTAJ TEŻ: Zakaz sprzedaży alkoholu w nocy? Większość Polaków popiera nocną prohibicję

Stacje benzynowe pod lupą radnych

Teraz, po wielu miesiącach do sprawy wrócono m.in. na komisjach rady miejskiej. I z dyskusji wynika, że w Chojnicach największym problemem są stacje benzynowe, a nie sklepy. Dlaczego? W Chojnicach, w przeciwieństwie do wielu większych miast, nie ma sklepów całodobowych, w których można kupić alkohol o 23.30, 2.00 czy 4.00. Sklepy, w tym te znane sieciówki, zamykają się tu o 22.00 lub o 23.00. Więc wprowadzanie zakazu sprzedaży alkoholu o 22.00 wpłynęłoby jedynie na skrócenie czasu sprzedaży alkoholu o godzinę. Nie bez znaczenia są też te same sklepy i sieciówki ulokowane w sąsiedniej gminie Chojnice, która tak naprawdę „styka” się z miastem i mieszkańcy Chojnic mają czasami tylko kilkaset metrów do sklepu „na wsi”, gdzie taki zakaz sprzedaży od 22.00 by nie funkcjonował. Natomiast na stacjach benzynowych w Chojnicach alkohol można kupić przez całą dobę. 

- Powinniśmy w Chojnicach rzeczywiście rozważyć możliwość, aby tej nocnej sprzedaży alkoholu, zwłaszcza na stacjach benzynowych, nie było. Nocna sprzedaż alkoholu jest bardzo kontrowersyjna, bo służy osobom, które nie potrafiły skalkulować jakie mają te potrzeby alkoholowe i w nocy potrzebują się dopić. Proponuję jakąś szeroko zakrojoną dyskusję, nie tylko w łonie komisji, czy sesji rady miejskiej, ale i społeczną – mówi radna Marzenna Osowicka, która wróciła do tematu prohibicji podczas komisji ds. społecznych. - Zdaję sobie też sprawę, że wpływy z tzw. „kapslowego” są w mieście coraz mniejsze. To jednak napawa pewną nadzieją, że ten alkohol nie leje się już strumieniami, że jednak młodzi ludzie nie przodują jako klienci sklepów nocnych. Dlatego trzeba wszystko zważyć - wpływy płynące ze sprzedaży alkoholu do budżetu i bezpieczeństwo mieszkańców. Jest w tym wszystkim jeszcze mądra edukacja, zwłaszcza młodych ludzi. 

Alkohol za tani i zbyt dostępny

Radny Andrzej Plata, który jest też dyrektorem Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie oraz specjalistą psychoterapii uzależnień uważa, że alkohol w Polsce jest za tani, a w pierwszej kolejności należałoby się zająć jego sprzedażą na stacjach benzynowych. 

- Nocna sprzedaż alkoholu w Chojnicach odbywa się tylko na stacjach benzynowych i wydaje mi się, że taki zakaz powinien być uregulowany ustawą ministerialną. Był już jakiś czas temu pomysł pana radnego Kaczmarka, aby faktycznie w mieście Chojnice ograniczyć sprzedaż alkoholu od godziny 22.00 do 6.00. Nie wiem tylko czy miałoby to sens. W mieście sklepy funkcjonują do 22.00 maksymalnie do 23.00. Nawet gdyby je zamknąć o tej 22.00, to tak czy inaczej wystarczyłoby się przejechać kilkaset metrów do „Żabek” na terenie gminy wiejskiej i problem znika – uważa Andrzej Plata. 

Jego zdaniem redukcja liczby sklepów sprzedających alkohol napędziłaby szarą, a nawet czarną strefę. I byłby to powrót do tak zwanych melin i innych podobnych miejsc, gdzie można byłoby kupić trunki bez akcyzy, nie wiadomo jakiego pochodzenia, co zagrażałoby zdrowiu i życiu. Zdaniem Platy problemem jest łatwa dostępność i niska cena alkoholu w Polsce.

ZOBACZ TAKŻE: Zakaz reklamy słodyczy jak alkoholu? Do Sejmu trafiła obywatelska petycja

- Wystarczy wejść do pierwszego lepszego sklepu, do pierwszej lepszej „Żabki” i pierwszym towarem, który rzuca się w oczy, który jest wyeksponowany, jest alkohol. Po drugie dlaczego jest on taki tani? Jeśli wódka kosztowałaby nie 25 zł a 50 zł, to może ludzie by kupowali jej mniej – dodaje Plata. 

Chojniczanie zwracają też uwagę na problem związany z atakami pijanych osób np. na ratowników medycznych. W Chojnicach, na szczęście, do poważnych i tragicznych ataków agresji skierowanych przeciwko ratownikom na SOR-ze czy lekarzom nie doszło, ale takie zdarzenia miały miejsce w kraju. A lekarze nawet osoby pod wpływem alkoholu czy upojenia alkoholowego mają obowiązek przyjąć i leczyć. 

- W Polsce alkoholizm i nadużywanie alkoholu jest problemem. I nie ma co chować głowy w piasek i mówić, że jest inaczej. Ja przeprowadziłem taką statystykę, bardzo ogólną, że w ubiegłym roku mieliśmy około 2000 badań na zawartość alkoholu w szpitalnym oddziale ratunkowym, z czego 100 okazało się pozytywnych. Pojawiają się jednak pytania czy ten alkohol był przez nich kupowany w dzień czy w nocy i czy właśnie nocna sprzedaż jest problemem? Uważam, że ograniczanie sprzedaży alkoholu do godz. 22.00 jest w przypadku Chojnic trochę bez sensu, bo biorąc pod uwagę sklepy otwarte tylko do 23.00 byśmy walczyli tu tylko o jedną godzinę. Ale moim zdaniem nie powinno w ogóle być sprzedaży alkoholu na stacjach benzynowych, gdzie zatrzymują się kierowcy – uważa radny Maciej Polasik, pełniący funkcję dyrektora Szpitala Specjalistycznego w Chojnicach. 

Decyzja po konsultacjach społecznych

Zastępca burmistrza Chojnic Adam Kopczyński, który jest też szefem Miejskiej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych mówi, że nie tak dawno przeprowadzono badania wśród chojniczan i zapytano ich co uważają na ten temat. M.in. na tej bazie będą podejmowane dalsze decyzje.

– Czekamy na wyniki tych badań żeby posiłkować się opinią mieszkańców. Chcemy też skonsultować to z przedsiębiorcami i innymi podmiotami, które zajmują się sprzedażą alkoholu - uważa Adam Kopczyński. - Bo przykładowo mamy w Chojnicach osiedle Metalowiec, które jest na terenie miasta, ale zaraz za miedzą, w gminie Chojnice, jest „Żabka”. I co taki mieszkaniec zrobi, jeżeli będzie miał zakaz sprzedaży alkoholu na terenie miasta? Przejdzie się do gminy. Kto zyska na tym? Przedsiębiorca z gminy, a nie z miasta. Kto na tym straci? Miasto, które żyje z podatków od przedsiębiorców. Więc poczekajmy na pełną analizę, którą przedstawimy radnym, a nie wprowadzajmy na szybko zakazów, który nie wiadomo jak będą skutkowały. Trzeba wszystko przeanalizować, zebrać dane z wszystkich źródeł, poczynając od ankiet poprzez konsultacje. Jeżeli ten zakaz już miałby obowiązywać, jeżeli już radni się na to zgodzą i mieszkańcy będą tego chcieli, to taki zakaz powinien też obowiązywać w gminie Chojnice.

Chojniccy radni chcą do tematu prohibicji wrócić jeszcze w listopadzie lub w grudniu.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

ReklamaPrzygody Remusa rycerz kaszubski
ReklamaNewsletter Zawsze Pomorze - zapisz się
Reklama