Reklama E-prenumerata Zawsze Pomorze na rok z rabatem 30%
Reklama Przygody Remusa rycerz kaszubski
Reklama

Nastolatkowie z Pomorza popełnili samobójstwo. Byli nękani w sieci? Jest śledztwo policji

Samobójstwo dwojga nastolatków wstrząsnęła mieszkańcami Pomorza. W przypadku 15-latka ze szkoły w Pucku rówieśnicy wskazywali na wpisy na jednej z platform społecznościowych. Pojawiały się tam anonimowe, wulgarne, pełne seksualnych podtekstów wiadomości atakujące z imienia i nazwiska nawet kilkudziesięciu uczniów tej samej szkoły. - Algorytmy portali są ustawione tak, żeby podsyłać treści kontrowersyjne po to, by wywołać w nas negatywne emocje. Dlaczego? Są one bardziej stymulujące do dalszej aktywności w internecie - mówi mec. Jan Suchanek, członek Okręgowej Rady Adwokackiej w Gdańsku.
Nastolatkowie z Pomorza popełnili samobójstwo. Byli nękani w sieci? Jest śledztwo policji
Samobójstwa nastolatków na Pomorzu. Policja bada, czyli byli nękani na jednym z profili w mediach społecznościowych. Eksperci: algorytmy wzmacniają nienawiść

Autor: Canva | Zdjęcie ilustracyjne

Ratujmy Nasze Dzieci, logoJedna platforma i 80 hejtowanych uczniów

Po tym jak we wtorek, 4 listopada dwoje dzieci - 15-letni uczeń szkoły w Pucku i 13-letnia uczennica szkoły w Czarnem - odebrało sobie życie, marszałek Mieczysław Struk zdecydował o powołaniu zespołu pod kierownictwem Agnieszki Baranowskiej, członkini zarządu województwa pomorskiego. Jego zadaniem ma być wypracowanie działań pozwalających zahamować mowę nienawiści wśród dzieci.

Prokuratorzy obecnie ustalają, czy dzieci, które zdecydowały się na tragiczny krok, były nękane przez rówieśników. Zbierając materiały do artykułu, natrafiliśmy na instagramową platformę spotted_puckokolice, będącą koszmarnym ściekiem nienawiści. Trudno zacytować jakikolwiek wpis ze względu na nagromadzenie wulgaryzmów, z których "śmieć" i "szmata" są chyba najdelikatniejszymi określeniami.

CZYTAJ TEŻ: Dwoje nastolatków z Pomorza odebrało sobie życie. Wcześniej byli nękani?

Z naszych ustaleń wynika, że było tam hejtowanych około 80. nastolatków, wymienianych z imienia i nazwiska. Z tego 90 proc. wpisów dotyczyło uczniów szkoły, zwanej przez użytkowników profilu "Oksfordem". Tej samej, do której uczęszczał zmarły tragicznie 15-latek. Udało się już dotrzeć do części uczniów tej szkoły, którzy potwierdzają niewyobrażalną skalę mowy nienawiści.

Profil zniknął

W środę, 12 listopada profil spotted_puckokolice zniknął z Instagramu. Nie znaczy to jednak, że ślady zostały w pełni zatarte.

- Prowadzimy postępowanie w sprawie platformy spotted_puckokolice - słyszę w Komendzie Powiatowej Policji w Pucku. - Materiały z profilu rzeczywiście zostały usunięte, ale wcześniej policja zdążyła wszystko zabezpieczyć.

- Sprawa musi zostać dogłębnie wyjaśniona - mówi Anna Czarnowska, członkini Pomorskiej Rady ds. Zdrowia Psychicznego i rzeczniczka Wojewódzkiego Szpitala Psychiatrycznego w Gdańsku. - Jest to istotne ze względu na bezpieczeństwo dzieci. Wiemy doskonale, że słowo może zabić.

Wolność słowa jest wartością względną. Nie możemy korzystać z niej korzystać w sposób naruszający dobra innych ludzi.

Politycy boją się, że przy podjęciu walki z korporacjami, może dojść do podburzenia opinii publicznej. De facto jest to temat, który może obalać rządy - mówi mec. Jan Suchanek, członek Okręgowej Rady Adwokackiej w Gdańsku, adwokat zajmujący się edukacją w Komisji Działalności Publicznej Naczelnej Rady Adwokackiej.

Czy osoba nieletnia ponosi konsekwencje karne za mowę nienawiści? 
 Zasada jest taka, że odpowiadamy karnie jak dorosły na zasadach kodeksu karnego po ukończeniu 17. roku życia.W nadzwyczajnych przypadkach poważnych zbrodni, takich jak zabójstwo, czy być może doprowadzenia do targnięcia się na własne życie, sąd może zdecydować, że na tych zasadach będzie odpowiadała również osoba, która ukończyła 15 lat. Osób młodszych sąd, co do zasady, nie karze, tylko stosuje środki wychowawcze. W postępowaniu o demoralizację można np. nałożyć obowiązki w postaci nadzoru kuratora,  albo umieścić dziecko w placówce wychowawczej.dea jest taka, żeby tych najmłodszych raczej uczyć i wychowywać, zamiast ukarać.

Od czego rozpocząć taką naukę?
Trzeba popatrzeć na to z innej strony. Mamy problem, który nie dotyczy samych dzieci, ale ich rodziców. Widzę to w kontekście braku nadzoru. W marcu br. pojawił się raport "Dzieci w internecie". Pokazuje on dramatyczne statystyki, dotyczące dostępu dzieci do treści przemocowych i pornograficznych. Czytamy w nim, że ponad połowa dzieciaków w wieku 7-14 lat miała już dostęp do treści pornograficznej w internecie, wchodząc na znane lub mniej znane portale pornograficzne. Pojawia się pytanie: kto na to pozwala i czyja to jest odpowiedzialność? W końcu te wszystkie telefony są zarejestrowane na rodziców, bo dzieci telefonu sobie same nie kupią i nie zarejestrują. Należy zastanowić się poważnie, w jaki sposób zarówno my, dorośli, jak i jako państwo kontrolujemy, to co nasze dzieci robią w sieci. 

ZOBACZ TAKŻE: Hejt po sąsiedzku. Algorytmy „dbają” o to, by treści hejterskie nas nie ominęły

Rodzice pracują, dzieci idą do szkół z telefonami. Trudno zachować kontrolę.
Rodzice mogą sami zabronić noszenia dzieciom telefonu do szkoły. Mogą też domagać się, by szkoły zabraniały wnoszenia czy używania telefonów na ich terenie. Zresztą dzieci znacznie częściej korzystają z telefonów w domu, a nie w szkole. Natomiast to rodzice są dysponentami  tych telefonów.

Łatwo nie będzie?
Zdaję sobie sprawę, że społeczeństwa i rządy nie chcą wchodzić w konfrontację z największymi firmami technologicznymi (Big Tech), z mediami społecznościowymi, bo wiedzą, że to może rodzić poważny bunt społeczny. Tak było we wrześniu br. w Nepalu, gdzie ludzie wyszli na ulice  po zakazie działalności działalności serwisów takich jak Facebook, YouTube, LinkedIn, X i Reddit.  Tak samo rodzice boją się odbierać często telefony uzależnionym od tych treści dzieciom, bo efektem są dzikie awantury i histerie. Dlatego rodzice starają się przerzucić ten obowiązek i odpowiedzialność na szkoły, co nie jest do końca fair.

Czy w sytuacji, gdy nieletni pozbawiony kontroli doprowadzi rówieśnika do próby samobójczej, prawo przewiduje również odpowiedzialność rodziców?
Jak już mówiłem, sąd sąd stosuje środki wychowawcze w postaci na przykład nadzoru kuratora, czy też odebrania dziecka rodzinie i umieszczenia w ośrodku wychowawczym.  Sąd ma także prawo w takiej sytuacji ocenić zachowanie rodziców i dokonać ingerencji w ich władzę rodzicielską, ograniczając ją lub wręcz odbierając. W toku postępowania o demoralizację jest możliwość przebadania dziecka psychologicznie i psychiatrycznie. Często dzieci mogą również być osobami z zaburzeniami, po przejściach. Trzeba te   traumy zdiagnozować , gdyż nie raz mamy do czynienia z sytuacją, kiedy katami i sprawcami przemocy stają się osoby,  które wcześniej same doznały tej przemocy.   Musimy więc zbadać nie tylko zachowanie danej osoby, ale też środowisko, w którym ona przebywa. I jeżeli to jest dziecko,  zastanowić się czy jego rodzice mają kompetencje wychowawcze, pozwalające nad opiekę nad dzieckiem i jego rodzeństwem.

A może zamiast zrzucać wszystko na barki rodziców, odgórnie ograniczyć możliwość korzystania dzieci z platform społecznościowych? Australia postawiła granicę na 16. roku życia, Dania stawia częściowe bariery dla 13-15-latków, Francja zapowiada ograniczenia do ukończenia 15 lat. Czy polskie prawo dopuszcza takie rozwiązania?
Ciekawy temat. Co do zasady same platformy społecznościowe sugerują, że są dostępne dla osób powyżej 13 roku życia i  młodsi  nie mogą korzystać z nich na mocy prawa, które same te korporacje nakładają. W ten sposób Big Techy udają, że problemu nie ma i przymykają oko na to, że dzieci za przyzwoleniem swoich rodziców niejednokrotnie korzystają z mediów społecznościowych,fałszując datę urodzenia. Tymczasem oczywiste jest, że  dziecko może skłamać,  podać nieprawdziwe dane i w ten sposób korzystać  z ich produktów i platform.

Czy można inaczej określić wiek użytkownika mediów społecznościowych?
Śledztwa prowadzone w Stanach Zjednoczonych, wykazały, że Big Techy mają dane pozwalające na identyfikację małoletnich użytkowników dzięki treściom, jakie na te konta pobierają, do jakich docierają, czy jakie publikują. Według algorytmów to są dzieci. Stąd, moim zdaniem, konieczność  systemowego nałożenia określonych obowiązków na firmy, które są dostawcami i udostępniają wszelkiego rodzaju platformy, w celu weryfikacji wieku właścicieli kont.

Jak to zrobić?
Można np. wprowadzić obowiązek  rejestracji za pośrednictwem swojego dowodu osobistego albo innych spersonalizowanych danych. Jest to rozwiązanie, które byłoby dobrym początkiem. Zdaję sobie jednak sprawę, że podjęcie takich działań przez grupę państw w ramach Unii Europejskiej niesie większą szansę na sukces, niż gdyby zrobiło to w pojedynkę państwo polskie. Jak  już wcześniej wspomniałem, Big Techy są bardzo silne, manipulują opinią społeczną. Widzimy, że młodzi ludzie, o ile może mało są zainteresowani kwestiami politycznymi i niechętnie się wypowiadają na wiele tematów, kiedy następuje jakaś próba ograniczenia im dostępu do mediów społecznościowych, reagują bardzo gwałtownie. Traktują to jako jakąś próbę ograniczenia im używki czy czegoś, czego są uzależnieni i dochodzi do gwałtownych zdarzeń społecznych, takich jak chociażby w Nepalu.

Czy nasi politycy są gotowi podjąć tego typu działania?
Czuję pewien opór wśród polityków. Po prostu boją się, że przy podjęciu walki z korporacjami, może dojść do podburzenia opinii publicznej. De facto jest to temat, który może obalać rządy.

W ostatnim raporcie Konkret24 przeczytałam, że platformom zależy wręcz na faworyzowaniu treści sensacyjnych lub emocjonalnych, a przez to często dezinformacyjnych, które bardziej przyciągają uwagę. Takich jak np. wyzywanie i oczernianie konkretnych osób.
Algorytmy tych portali są ustawione tak, żeby podsyłać treści kontrowersyjne po to, by wywołać w nas negatywne emocje. Dlaczego? Są one bardziej stymulujące do dalszej  aktywności w internecie -  żebyśmy podejmowali jakieś działania, komentowali, przesyłali dalej te informacje. Taka manipulacja naszymi emocjami, w tym wywoływanie negatywnych emocji, jest moim zdaniem częścią  strategii i polityki prowadzonej przez Big Tech. Ofiarą padają dzieci, które nie potrafią sobie jeszcze dobrze radzić z emocjami i później dochodzi do tragedii. 

Bardzo popularna jest teoria martwego internetu, zakładająca, że w sieci dominują automatycznie dominowane treści i boty, a nie ludzie. Na ile to jest prawdziwe? 
Coraz trudniej jest to weryfikować. Poza tym obserwujemy duże lenistwo wśród użytkowników. Ta celowa dezinformacja połączona z niedbalstwem poznawczym  powoduje coraz większy zamęt. Problem w tym, że próby wprowadzenia jakiejkolwiek  kontroli mogą spotkać się z zarzutami ograniczenia wolności słowa. Nie tylko w Polsce, ale i na świecie, w tym w USA  są partie sprzeciwiające się z tego powodu regulacji rynku mediów społecznościowych.

Mają rację?
Wolność słowa jest wartością względną. Nie możemy korzystać z naszej wolności słowa w sposób, naruszający dobra innych ludzi. Mówię o obrażaniu drugiej osoby, szerzeniu nienawiści, podburzaniu, wprowadzaniu treści erotycznych, przemocowych, wulgarnych czy w inny sposób niedozwolonych. Musimy się  skupić nad wartościami ważniejszymi niż wolność słowa, by dokonać niektórych ograniczeń.  Moim zdaniem zdrowie psychiczne i dobrostan nasz i naszych dzieci jest jednak wartością większą, niż wolność słowa. Dlatego niezbędne w mojej ocenie jest wprowadzenie ram i weryfikacji, kto faktycznie korzysta z kont w internecie. Dzisiaj, niestety,  wystarczy złożyć jedno fałszywe oświadczenie, ile się ma lat, jakie się ma dane i nikt tego nie weryfikuje. Wprowadzenie obowiązku przesłania dokumentu tożsamości potwierdzałoby nie tylko, że osoba korzystająca z programu jest pełnoletnia, ale  wymuszałoby większą odpowiedzialność nas samych za słowa, wypowiadane w internecie. 

Jest potrzeba zakończenia anonimowości w sieci? 
Oczywiście. Jako  jako praktyk widzę, jak poważne są problemy z ustaleniem tożsamości osób szerzących nienawiść na portalach społecznościowych. Meta jest spółką amerykańską,a marka  Facebook ma swoje siedziby w Europie, gdzie podmiotem odpowiedzialnym jest spółka Facebook Ireland. Tam powinno się kierować wszelkie zapytania odnośnie danych osobowych osób korzystających z tej platformy. Tymczasem zapytania, nawet kierowane przez organy ścigania, wpadają w studnię i nigdy nie doczekają się odpowiedzi. Tym samym użytkownicy Mety mogą czuć się bezkarni. Gdyby  przepływ informacji był przejrzysty, egzekwowany  zwiększyłoby to odpowiedzialność osób korzystających i też przede wszystkim właścicieli tych platform.

Potrzebujesz pomocy? Nie wahaj się o nią poprosić


Gdzie szukać pomocy?

Antydepresyjny Telefon Forum Przeciw Depresji

tel. 22 594 91 00
(czynny w każdą środę – czwartek od 17.00 do 19.00)
koszt połączenia jak na numer stacjonarny
wg taryfy Twojego operatora telefonicznego

  • Telefon zaufania dla osób dorosłych w kryzysie emocjonalnym

tel. 116 123
(poniedziałek-piątek od 14:00-22:00, połączenie bezpłatne)

  • Telefon Zaufania dla Dzieci i Młodzieży

tel. 116 111
(czynny 7 dni w tygodniu, 24 h na dobę)

  • ITAKA – Antydepresyjny telefon zaufania

tel. 22 484 88 01
Czynny od poniedziałku do piątku od 15:00 do 20:00

  • ITAKA – Telefon Zaufania Młodych

tel. 22 484 88 04
Dyżury psychologów od poniedziałku do soboty, od 12:00 do 20:00

  • Bezpłatna linia wsparcia dla osób po stracie bliskich

tel. 0 800 108 108
(poniedziałek-piątek od 14.00 do 20.00)

  • Telefoniczna Pierwsza Pomoc Psychologiczna

tel. 22 425 98 48
(poniedziałek – piątek od 17:00 do 20:00 / sobota od 15:00 do 17:00)

  • Stowarzyszenia Animo – Odważ się żyć!
    Wsparcie psychologiczne osób trudności z powodu zaburzeń lękowych.

tel. 22 270 11 65
Infolinia (w języku polskim) czynna jest od poniedziałku do czwartku w godzinach 18:00-21:00

Porady mailowe (w języku polskim i angielskim) pod adresem: [email protected]


Partner akcji

NDI, logo
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

obowiązkowa lektura dla rodziców 19.11.2025 10:22
William Golding "Król much". Wielkie larum, bo "dziczki" rosną samopas w kulcie "róbta co chceta". Ale ktoś do tego doprowadził. Bo ma w tym interes.

ReklamaPrzygody Remusa rycerz kaszubski
ReklamaNewsletter Zawsze Pomorze - zapisz się
Reklama