Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Ziaja kosmetyki kokos i pomarańcza
Reklama

Gangsterzy i Parasolnicy. W poszukiwaniu ducha Sopotu

Być może każdy znajdzie tu kawałek swojego Sopotu, bo jest to po kurorcie wędrówka w czasie. Ale „Wsopotwzięci” na Scenie Kameralnej to przede wszystkim kabaret. No i aktorzy. Dla nich warto zobaczyć ten spektakl.
 „Wsopotwzięci”
(fot. Karol Makurat | Zawsze Pomorze)

Przedstawienie zostało zrealizowane na 120 urodziny Sopotu. To kolejna, teatralna opowieść o mieście reżysera Łukasza Czuja. Wcześniej wystawił choćby spektakl o Krakowie - „Krakowska lekkość bytu” czy o Toruniu - „Noc w Kosmosie”. Przed premierą wyznał, że takie podróże w głąb duszy miasta, fascynują go.

Ale czy „Wsopotwzięci” jest opowieścią o sopockiej duszy? Na pewno to zgrabnie skonstruowany, na poły literacki, kabaret.

Na scenie niezbędne sopockie rekwizyty: ławka, plażowy kosz, hotelowe łóżko. Za falującą, niczym morska toń, kotarą gra muzyka.

Oto w hotelu pojawia się dwójka turystów, znudzone życiem małżeństwo - Grażyna i Marian Przyjezdni. Przybyli tu, po cichu licząc na małą wakacyjną przygodę, odmianę, niewinny, w granicach mieszczańskiej przyzwoitości, odlot.

Od nich to wędrówka przez dzieje kurortu się zaczyna.

***

Mottem opowieści są słowa wypowiadane - zresztą na sopockiej plaży - przez bohaterów słynnego filmu Andrzeja Kondratiuka „Wniebowzięci”: „Człowiek musi sobie czasem polatać”. Ale to tyle. Bo Grażyna i Marian nie mają pod względem literackim nic wspólnego z postaciami granymi przez Maklakiewicza i Himilsbacha. Trudno zresztą porównywać, to w ogóle inna opowieść. Aczkolwiek tytuł przedstawienia jest tu, trzeba przyznać, zręczną trawestacją.

***W atmosferę kurortu, od 1914 roku po czasy współczesne wprowadza nas 28 pełnych humoru, to znów nostalgii, piosenek, które stylem nawiązują do epoki, o której opowiadają. Każda z nich to osobna, teatralna scenka, ze swoją dramaturgią, choreografią i zgrabną puentą.  Im mniej tu zgrywy, im mniej „mrugania okiem” do widza, im mniej dosłowności, tym więcej teatru. Zwłaszcza że na scenie dziewiątka znakomitych aktorów: Katarzyna Figura, Robert Ninkiewicz, Agata Woźnicka, Marek Tynda, Marcin Miodek, Katarzyna Z. Michalska, Janek Napieralski, Katarzyna Kaźmierczak, Cezary Rybiński.

***

W spektaklu pojawia się, co zresztą zapowiadano przed premierą, wiele postaci, które w Sopocie zostawiły swój ślad: jest Agnieszka Osiecka, Marek Hłasko, Stanisław Dygat i Kalina Jędrusik, są i persony lokalnego półświatka, ale i słynny bywalec sopockiego Spatifu George Kanada czy Parasolnik, choć akurat na tę arcyciekawą postać oryginalnego pomysłu tu zabrakło. Podobnie jak dość wydumana wydaje się postać niejakiej Zoppotiny – w tej roli Katarzyna Figura. Zapowiadana jako Duch Sopotu, sopockiego ducha w niczym wszak nie przypomina. Duchem jest tu niewątpliwie nostalgiczny, romantyczny, innym razem rozrywkowy, kurortowy, a może po prostu wakacyjny charakter miasta, jego czasem poetyckie oblicze, a czasem zwyczajnie sponiewierana gęba.

***

Ta wędrówka po Sopocie pełna jest symboli, miejsc, opowieści o kurorcie. Migają nam przed oczami dziesiątki obrazków niczym widoki za oknem pędzącej kolejki SKM. Są tu aktorskie popisy, dla których warto byłoby wysiąść na danej stacji, by wrażenia zatrzymać na dłużej (znakomici zwłaszcza Katarzyna Z. Michalska, Janek Napieralski czy Marcin Miodek).

Cały zespół tętni energią, i przez dwie godziny nadzwyczaj dynamicznego tempa, nie zwalnia ani na chwilę. Kreślą ten teatralny portret miasta z wyczuciem i, co najważniejsze, z wdziękiem.

Tak miejscowi, jak i przyjezdni: Marianowie i Grażyny - gdyby w czasie wymarzonego urlopu w Sopocie udało im się zasiąść na widowni Sceny Kameralnej, a przecież może się tak zdarzyć -  jeśli nawet nie odnajdą w tym przedstawieniu twarzy swojego Sopotu, to może niespodziewanie odkryją tu swoją własną twarz?

Scenariusz:  Michał Chludziński i Łukasz Czuj

Teksty piosenek: Michał Chludziński

Muzyka i aranżacje: Marcin Partyka

Aktorom towarzyszy zespół muzyczny pod kierownictwem Ignacego Wiśniewskiego.



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama