Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Ziaja kosmetyki kokos i pomarańcza
Reklama

Paweł, czyli kibic, który nigdy nie zostanie sam

Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie – to powiedzenie idealnie pasuje do sytuacji, w której znalazł się młody gdynianin Paweł Kankowski. Poważny wypadek spowodował konieczność amputacji prawej ręki i prawej nogi. Dla wielu, to byłby dramat nie do przejścia, ale Paweł ma prawdziwego przyjaciela, Marka Maciejewskiego, a ten ma dar przekonywania.
Paweł Kankowski z zawodnikami i kibicami RC Arka Gdynia (Fot. Marek Maciejewski/Facebook)  

W sierpniu ubiegłego roku 29-letni Paweł Kankowski pojechał pracować do Niemiec. To tam wydarzył się tragiczny w skutkach wypadek, który zmienił Pawłowi nie tylko plany na najbliższe miesiące i lata, ale całe życie.

Do stycznia 2022 roku leżałem w szpitalu najpierw w Hamburgu potem w Gdyni, gdzie przechodziłem skomplikowane operacje – mówi Paweł. – Dziś moim największym marzeniem jest to, żeby stanąć jeszcze na nogach, pójść na spacer, móc pracować i normalnie żyć. Dla niego to teraz gigantyczne wyzwanie, ale na szczęście nie jest z nim sam. Paweł jest kibicem Arki Gdynia, a środowiska kibicowskie wielokrotnie pokazywały, że solidarność z tymi, którzy pomocy potrzebują, nie jest dla nich pustym sloganem.

O dramacie kolegi „po szalu” miesiąc temu dowiedział się Marek Maciejewski, który też od wielu lat kibicuje żółto-niebieskim. Na swoim profilu na Facebooku ma zdjęcie sprzed wielu lat, gdzie na drewnianym płocie jest namalowane farbą hasło „Kocham Arkę”, ale jak mówią o nim znajomi, on przede wszystkim kocha ludzi i potrafi pomagać. Markowi Maciejewskiemu w życiu się powiodło, jest właścicielem jednej z gdyńskich firm, ale to nie znaczy, że „ma gdzieś” to, co dzieje się obok, czy to, że w potrzebie jest młodszy kolega. Kiedy dowiedział się, o dramacie Pawła Kankowskiego, błyskawicznie uruchomił zbiórkę pieniędzy na kupno dwóch protez: elektronicznej protezy uda oraz protezy ręki ze stawem barkowym. Koszt jest ogromny, bo to ponad 500 tysięcy złotych, ale dzięki inicjatywie Marka Maciejewskiego i uruchomieniu zbiórki w internecie od 12 kwietnia udało się zebrać ponad 80 tysięcy złotych. Do zebrania całej kwoty i kupna protez jeszcze daleko, ale Marek Maciejewski nie ogranicza się wyłącznie do śledzenia stanu konta i ściskaniu kciuków za powodzenie akcji. Codziennie informuje na swoim profilu kogo udało mu się pozyskać do wspólnej akcji pomocy Pawłowi Kankowskiemu. Marek bardzo emocjonalnie i spontanicznie reaguje na każdą wpłatę i deklaracje pomocy koledze, cieszy się kiedy widzi, że ludzie nie są obojętni.

– Nigdy nie sądziłem, że znajdę się w takiej sytuacji, a tym bardziej że marzyć będę o rzeczach i sprawach, które dla większości z nas są oczywiste – dodaje Paweł Kankowski.

Co ciekawe, w pomoc kibicowi Arki włączyło się już wielu kibiców i sportowców innych klubów, jak choćby Lechii Gdańsk i Ogniwa Sopot. Pomagają piłkarze jak np. Marcus da Silva, jeden z najbardziej lubianych zawodników Arki, który odwiedził Pawła w domu. Pomagają także rugbiści Arki, którym Paweł również kibicuje. Dla nich to także sprawa honoru i zobowiązania wynikającego z etosu rugby, a ten nie pozwala być obojętnym na kłopoty bliźniego.

Zbiórkę na protezy dla Pawła Kankowskiego każdy może wesprzeć wchodząc na stronę: siepomaga.pl.

Paweł Kankowski z przyjaciółmi (Fot. Marek Maciejewski/Facebook)  

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama