Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

„Cześć Katowice”, czyli udany powrót Męskiego Grania do Gdańska

Wszystko zaczęło się 12 lat temu właśnie w Gdańsku. Dlatego ta edycja niejednokrotnie była przez organizatorów odkreślana, jako specjalna oraz magiczna. Czy tak faktycznie było?
Zdechły Osa For. Karol Makurat | Zawsze Pomorze

Koncert oficjalnie zaczął się o godzinie 17., aczkolwiek na próżno było szukać wielu uczestników. Zapewne większość posiadaczy biletów o tej porze wylegiwała się jeszcze na plaży. Zresztą pogoda dopisywała przez cały czas trwania imprezy, pomimo ostrzeżeń przed burzą.

Dwie i pół sceny

W tym roku artyści grali na dwie i pół sceny. Skąd ta połówka? Stąd, że trudno uznać za pełnowymiarową scenę konstrukcję wystawioną przez Radio 357, która wyglądała trochę jak przerobiony foodtruck. Ale też służyć miała ona nie tyle, jako miejsce muzycznych występów, co spotkań z artystami.

Fot. Karol Makurat | Zawsze Pomorze

W przypadku Sceny Ż dużym minusem było to, że koncerty trwały na niej maksymalnie 30 minut. Niedosyt w wielu przypadkach był ogromny.

Luna swoim majestatycznym głosem i wysokimi sopranami przeniosła nas w kosmos. Ballada „Mróz” idealnie pasowała do 30-stopniowej temperatury. Trzeba pochwalić artystkę za świetny kontakt z publicznością i ruchy nimfy wodnej.
– Cześć Gdańsk, jestem Luna i będę bardzo szybko mówić, bo nie mam dużo czasu, ale mam nadzieję że przybliżę wam trochę kosmicznej energii –
obiecywała.

Szkoda tylko, że artystka śpiewała do prawie pustego namiotu.

Szanty Nergala i Portera

Me And That Man to zespół założony w 2016 roku z inicjatywy Adama Nergala, znanego z zespołu Behemoth oraz weterana krajowej sceny rockowej, Johna Portera (Porter Band, duet Porter-Lipnicka). Styl tego zespołu znacząco odbiega od tego, z czym przede wszystkim kojarzymy Nergala, odwołując się do tradycji muzyki Americana. W trakcie ich występu mogliśmy więc poczuć się, jak na Dzikim Zachodzie, albo na najsłynniejszej drodze w Ameryce, Route 66. Brakowało tylko Harleya. Kawał dobrego klasycznego rocka, który nigdy mi się nie znudzi.

Nie myślałem że kiedyś zagram szanty. Zadziwiam sam siebie, ale kiedy przyjdzie mi do głowy zaśpiewać reggae, to mnie zastrzelcie – dowcipkował Nergal.

Przy okazji pozdrowił swoich rodziców, którzy – jak zapewniał – nadal chodzą na rockowe koncerty, a wczorajszemu przysłuchiwali się z backstage’u.

Literacki Fisz, rozbrykany Zdechły Osa

Martin Lange to duet songwriterów i producentów, którzy tworzyli utwory między innymi dla Michała Szpaka. Zróżnicowany repertuar zespołu potrafił zarówno zachęcić do tańca, jak i przez chwilę zatrzymać fanów i wprawić ich w melancholijny i romantyczny nastrój. Nie rozumiem tylko jednego: co organizator miał na myśli planując ich występ na – uwaga – 25 minut.

Martin Lange Fot. Karol Makurat | Zawsze Pomorze

Występy Fisz Emade Tworzywo od samego początku są stałym elementem Męskiego Grania. Zespół łączy ze sobą wiele gatunków muzycznych – od hip hopu, przez rock, jazz czy funk. Można było poczuć się jak na wieczorze literackim z dodatkiem muzyki, która potęgowała tylko emocje płynące z tekstów. Nic, tylko zamknąć oczy i skupić się przekazie.

Po koncercie Zdechłego Osy mogę powiedzieć, że widziałam już absolutnie wszystko. Zespół zaczął swój koncert już za sceną krzycząc i tupiąc. Możliwe, że było to spowodowane opóźnieniem wynikającym z wydłużonego koncertu Fisza. A może to ich rytuał? Na scenie działo się wszystko: od skakania, stawania na głowie, pogo, po palenie i picie. Artyści prowokacyjnie zamiast Gdańska powitali Katowice. W tym wszystkim byli absolutnie naturalni. Podsumowując: anarchia i spontaniczność na scenie. A na koniec rozczulili publiczność dziecięcym głosem dziękując „za każde oklaski z osobna”.

Perfekcja

Są takie momenty kiedy trzeba się zatrzymać. Niech będzie ciszej przez moment. Zaczęliśmy w 2010 roku i mimo tego, że nie zawsze były to the greatest hits, to wiele koncertów stawało się widowiskami. Tak będzie i teraz – tymi słowami główny prowadzący zapowiedział wspólny projekt Zespołu Pieśni i Tańca Śląsk i Miuosha. To był ten moment, kiedy dwa zupełnie różne style muzyczne, łączą się ze sobą, aby stworzyć coś niesamowitego. Było to na pewno wielkie zaskoczenie, ale i muzyczna uczta wraz z fenomenalnymi animacjami. Każdy szczegół dopracowany był do perfekcji. Można śmiało stwierdzić, że nawet najbardziej sceptyczni widzowie byli pod wrażeniem. Poza zespołem na scenie wystąpili tacy goście jak Ralph Kamiński, Król, Julia Pietrucha, Jakub Józef Orliński, Marcin Wyrostek, Bela Komoszyńska oraz Kayah, której był to pierwszy raz na Męskim Graniu.

Bal u Ralpha Kamińskiego, (który premierę miał na tegorocznym Open'erze) to teatralne przedstawienie z zapowiedziami Piotra Fronczewskiego, dopracowaną choreografia, scenografią i pokerową twarzą wokalisty wraz z zespołem. Artysta podczas piosenki „Kosmosy”, podszedł do publiczności i przekazał mikrofon fankom. Na szczęście tylko na kawek refrenu. Pomimo tego, że miałam przyjemność oglądać to drugi raz, to chyba nigdy ten artysta mi się nie znudzi.

Na koniec ekstra dnia

Bedoes, który jest jednym z wykonawców tegorocznej piosenki promującej Męskie Granie, był tego dnia najbardziej wyczekiwanym i najgłośniej wywoływanym przez swoich fanów artystą. Było to słychać pod główną sceną podczas końcówki występu Ralpha. Niestety, od początku Bedoes miał problemy z mikrofonem, co odbiło się na jakości koncertu, który mocno zdenerwowany raper przerywał dwukrotnie.

Nie ma co ukrywać że najbardziej wyczekiwanym wokalistą był Dawid Podsiadło, który - przez opóźnienia koncertowe i problemy techniczne Bedoesa - zaczął swój koncert z 30 minut po czasie, co jednak tylko wzmogło apetyt wiernych fanów. Artysta zaczął z przytupem, swoim pierwszym utworem, który wraz z Moniką Brodką nagrał na potrzeby projektu Męskie Granie w 2014 roku. Następnie rozbrzmiała „Wataha” z 2016.

Mam nadzieję że macie ekstra dzień, i że nasz koncert dołoży się tylko do tych doznań – obiecywał.

Nie mogło się obyć bez nowego numeru artysty „Post”, który promuje jego nową trasę koncertową.

Drugi dzień zapowiada się równie widowiskowo. Na scenie głównej zagrają: Kaśka Sochacka, Vito Bambino, PRO8L3M Art Brut na żywo, Sanah oraz Męskie Granie Orkiestra 2022.



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama