Wszystko działo się w niedzielę, 4 września rano we Władysławowie. Pracownik agencji ochrony Skania znajdował się w drodze powrotnej ze sprawdzenia alarmu, kiedy na jezdnię wybiegł mężczyzna, który zachowywał się bardzo nerwowo. Mateusz Białkowski sądził początkowo, że chodzi o bójkę czy jakieś nieporozumienie między ludźmi, mężczyzna w końcu jednak wytłumaczył, że chodzi o jego żonę, która jest w ciąży.
Ochroniarz pojechał z mężczyzną - okazał się obywatelem Mołdawii - do jego domu, gdzie znajdowała się żona, u której rozpoczęła się akcja porodowa. Byli też domownicy, którzy jednak nie wiedzieli kompletnie, co w tej sytuacji robić. Całej sytuacji nie ułatwiała też bariera językowa.
W internetowej sieci znaleźć można film, na którym Mateusz Białkowski opowiada przebieg zdarzenia. Oczywiście natychmiast zadzwonił pod numer alarmowy 112 - dyspozytorka niezwłocznie wysłała pod wskazany adres karetkę z zespołem ratownictwa medycznego, lecz skoro akcja porodowa już się rozpoczęła, podawała instrukcje, jak się zachować i odebrać poród.
Białkowski doskonale się sprawdził w tej zaskakującej roli, zachował spokój i przytomność umysłu. Dopomógł rodzącej i dziecku w przyjściu na świat, usunął z ust dziecka wody płodowe i dopomógł noworodkowi w podjęciu oddychania. Karetka pogotowia przyjechała kilka minut po porodzie i medycy mogli przejąć dziecko z rąk nieoczekiwanego położnika.
Matka i dziecko czują się dobrze. Noworodek to dziewczynka, która otrzymała imię Samira.
Napisz komentarz
Komentarze