Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama

Przegrani i debiutanci. Polityczny odwyk kontra lot ku władzy

Sejmowi debiutanci i parlamentarni weterani, którzy w tej kampanii "polegli". Jedni wchodzą do Sejmu, inni się z nim żegnają.

Lot ku władzy jest zawsze przyjemny. Gorzej bywa z lądowaniem. Dla jednych będzie ono miękkie, inni mogą zaliczyć twardą glebę. Ale posłowie, którzy nie dostali się do Sejmu X kadencji, zgodnie powtarzają, że bycie „byłym” aż tak bardzo nie boli. Czy na pewno?

Wyborcze niespodzianki… czyli ci, którzy „polegli” w wyborach
Na polityczny odwyk muszą się udać nawet sejmowi weterani. Po trzech kadencjach z Sejmem żegna się Jerzy Borowczak z Platformy Obywatelskiej, w czasie komuny działacz opozycyjny.

CZYTAJ TEŻ: Kto z Pomorza w Sejmie? Oto posłowie z Pomorza. Nie brakuje niespodzianek!

Na pytanie, jak przyjął ten werdykt obywateli, odparł z pewnym rozżaleniem: - Liczyłem na wygraną. Zrobiłem kampanię rozdawałem osobiście ulotki, wydałem książkę i przypomniałem się ludziom. Przypomniałem o tym, co zrobiłem dla Polski w czasie komuny i że nie jestem osobą znikąd. Ale to widać nie dotarło do społeczeństwa, które wolało jakieś wyborcze ciekawostki. No i „poległem”.

Borowczak tłumaczy, że jest już emerytem, nie ma więc noża na gardle, jak inni koledzy, którzy wcześniej nie dostali się do Sejmu i zostali bez pracy. A potem pisali prośby o zapomogi.

- Mnie to, na razie, nie grozi. Ale politykę mam we krwi, będę na nią patrzeć uważnie i wspierać kolegów - wyjaśnia.

Na pytanie, czy może interesują go przyszłe wybory samorządowe, odparł: - Nie mówię nie. Prawdopodobnie będę zainteresowany startem do sejmiku.

Życie po życiu politycznym

Tadeusz Aziewicz także z Platformy Obywatelskiej był w Sejmie jeszcze dłużej, niż Borowczak, bo pięć kadencji. - Szanuję demokrację – mówi, komentując swoją przegraną.

Dodaje, że za wcześnie na odpowiedź, jak będzie wyglądało jego życie po życiu politycznym.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Wyniki wyborów 2023. Kto wygrywa na Pomorzu? Sprawdzamy

- Ale pora zająć się sprawami prywatnymi, domowymi. Są zaległe książki do przeczytania i płyty do odsłuchania, a także przed nami wybory samorządowe. I być może chciałbym w nich wystartować. W tej chwili niczego jeszcze nie przesądzam – kończy rozmowę.

Małgorzata Chmiel – Platforma Obywatelska, też nie weszła do Sejmu.

- Chcę przede wszystkim uporządkować tematy, którymi zajmowałam się w Sejmie i przekazać je osobom z naszej partii, które otrzymały mandat. To m.in. obwodnica Malborka i Starogardu Gdańskiego oraz Kwidzyna, a także remont mostu zabytkowego w Tczewie, którym zajmowałyśmy się z Agnieszką Pomaską. To ważne sprawy, które powinny mieć ciąg dalszy - wyjaśnia.

Małgorzata Chmiel i Tadeusz Aziewicz (oboje z Koalicji Obywatelskiej)

Coś się kończy, coś się zaczyna

Michał Urbaniak, poseł Konfederacji, był w Sejmie tylko jedną kadencję. W mediach społecznościowych napisał: „Coś się kończy, coś się zaczyna, wyborczy kurz bitewny opada”.

- Samo życie – odpowiada nam. Ale nie obraża się na politykę i nie bierze z nią rozbratu. Konfederacji trochę przyrosło głosów, może nie na Pomorzu. Tu mamy pełen regres, jeśli chodzi o reprezentację polityczną i organizację partii. Nie znaczy to jednak, że się poddajemy. Że kończymy robotę, zwłaszcza, że przed nami wybory samorządowe i do europarlamentu i na to Konfederacja musi się na Pomorzu przygotowywać.

SPRAWDŹ TAKŻE: Jacek Karnowski ściął włosy. Prezydent Sopotu dotrzymał obietnicy

Jak widzi teraz swoją rolę w polityce?

- W przygotowaniach do nadchodzących wyborów, ale nie wiem, czy sam w nich wystartuję.

Na pytanie czy może w takim razie pójdzie na urlop tacierzyński, ponieważ pod koniec kampanii urodziło mu się dziecko, tłumaczy: - Nie myślałem o tym. Na razie dzieckiem zajmuje się żona. Lecz kto wie? - śmieje się. Może warto się nad tym zastanowić, co bardziej się opłaca?

Plany związane z polityką

- Nastrój mógłby być lepszy - przyznaje Marek Rutka, który też zabawił w Sejmie tylko jedną kadencję. - W 2019 roku było nas z Lewicy 49, teraz weszło zaledwie 26 - wyjaśnia.

Pytanie o plany kwituje, że trwają rozmowy i pojawiają się jakieś, ale za wcześnie jeszcze, żeby coś powiedzieć. To plany związane z polityką. - Bo przecież są stanowiska w ministerstwach. I tu się jakieś światełko w tunelu pojawia – mówi krótko.

Tylko telefon Tadeusza Cymańskiego informował przez dwa dni, że abonent jest chwilowo niedostępny. I nie udało się z nim porozmawiać.

Cymański, który także przegrał, w polityce jest od lat. Był jednym z najmocniej zakorzenionych w polskim parlamencie polityków. Posłem był od 1997 roku, z krótką przerwą na europarlament. Tym razem nie pomógł mu nawet na ostatniej prostej przeskok z Solidarnej Polski do Prawa i Sprawiedliwości.

Tadeusz Cymański (PiS)

Tadeusz Cymański, który lubił cytować polskie porzekadła, w swoim przypadku mógłby powiedzieć, że już był w ogródku i witał się z gąską, ale w końcówce liczenia głosów okazało się, że wyprzedził go będący wyżej na liście Jarosław Sellin – minister kultury i dziedzictwa narodowego. A chodziło konkretnie o 100 głosów przewagi.

SPRAWDŹ TAKŻE: Wyniki wyborów 2023. Posłanki i posłowie z Pomorza: To Donald Tusk powinien teraz tworzyć nowy rząd

Co do przyszłości tego polityka, to osiągnął on już wiek emerytalny (68 lat), nie będzie więc musiał martwić się o pieniądze na przeżycie. Jednak dla kogoś, kto tak długo tkwi w polityce, taki odwyk może być trudny.

Artur Dziambor: To tylko chwilowy przystanek

Artur Dziambior też przeżył tylko czteroletnią przygodę w Sejmie. Jak będzie wyglądać jego życie?

- Bardzo dobrze będzie wyglądać – odpowiada. - Politycznie nie kończę. To tylko chwilowy przystanek. Działam dalej i jeszcze wrócę, kiedy przyjdzie pora. A zawodowo? Wracam na uczelnię, na której będę rozwijać swoją drugą pasję – nauczanie.

Skoro są przegrani, to muszą być zwycięzcy. Zwłaszcza debiutanci się cieszą.

Artur Dziambor

Anna Górska i 120 procent normy

Na Pomorzu największą niespodziankę zrobiła kandydatka na senatorkę – Anna Górska z partii Razem, której w kampanii wyborczej nikt nie dawał większych szans. Jej start określano w okręgu kaszubskim jako mission impossible, także dlatego, że przeciwnikiem Górskiej był Dariusz Drelich - wieloletni wojewoda pomorski z nadania Prawa i Sprawiedliwości. Ale jak widać same wozy strażackie tak hojnie wręczane „swoim” i tekturowe czeki od rządu, nie pomogły mu. Górska w okręgu „kaszubskim” zdobyła niemal 10 tysięcy głosów więcej od swojego najpoważniejszego oponenta.

Pytana przez nas o to, jak się udało, odparła: - Wykonałam ponad 120 procent normy, a może i więcej.

Wśród sejmowych debiutantów jest też prezydent Sopotu Jacek Karnowski, który fotel prezydenta postanowił zamienił na ławę poselską. Karnowski, co prawda, po raz pierwszy startował do parlamentu, ale politykiem jest od lat, tyle, że samorządowym. Chociaż wielka polityka też się o niego upominała, zwłaszcza, kiedy na jaw wyszła sprawa Pegasusa.

Po 25 latach zostawia więc Sopot i jedzie do Warszawy.

Magdalena Kołodziejczak - wójt gminy Pruszcz Gdański od 2002 r. podobnie jak Patryk Gabriel - socjolog, radny powiatu starogardzkiego, dostali się po raz pierwszy do Sejmu z list Koalicji Obywatelskiej, podobnie jak Jacek Karnowski. Wygląda na to, że to będzie silna ekipa samorządowców z Pomorza.

Anna Górska (Lewica)

Od działalności społecznej do Sejmu

Debiutantkami absolutnymi w polityce są dwie, przyszłe posłanki z Polski 2050 Szymona Hołowni.

Agnieszka Buczyńska już po ogłoszeniu wyników mówiła nam: - Moją pasją jest wolontariat i praca z ludźmi. To prawda, że mandat poselski jest dla mnie absolutnym debiutem. Ale to wyróżnik ludzi z Polski 2050 Szymona Hołowni. Już dziś wiemy, że bardzo wielu społeczników i aktywistów weszło z naszych list po raz pierwszy do parlamentu.

Prywatnie jest mamą dwóch córek. Zawodowo od lat zajmuje się tematyką społeczeństwa obywatelskiego.

O ile dostanie się do Sejmu Agnieszki Buczyńskiej nie było zaskoczeniem ( była jedynką na liście), o tyle jej partyjna koleżanka - Wioleta Tomczak z okręgu gdyńsko-słupskiego, startowała z dużo niższego miejsca. I też otrzymała dobry wynik.

Wioleta Tomczak, podobnie jak Buczyńska również jest społeczniczką.

- Jako specjalista zdrowia publicznego wiem, jak ważna jest zdrowotna profilaktyka i zapobieganie chorobom poprzez podejmowanie odważnych, politycznych decyzji – mówiła.

Teraz swoje umiejętności i doświadczenie chce oddać nie tylko lokalnej społeczności, ale i całej Polsce. Jest mamą i szczęśliwą mężatką. I to dla dwóch kilkuletnich córek podjęła decyzję, by próbować odmieniać polską politykę.

Agnieszka Buczyńska (Polska 2050)

Rafał Siemaszko. Zdobył bramkę tym razem... Sejmu

I wreszcie największa niespodzianka – piłkarz i trener Rafał Siemaszko z list KO w gdyńsko-słupskim okręgu. Potwierdził zasadę, że ostatni mogą być pierwszymi.

To postać znana i lubiana, zwłaszcza przez kibiców gdyńskiej Arki, w barwach której osiągał swoje największe sukcesy. Tego kibice nie zapominają, a sam zawodnik postanowił tę popularność wykorzystać.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Rafał Siemaszko. Strzelał dla Arki Gdynia, teraz zasiądzie w Sejmie

Siemaszko w mediach społecznościowych pisze tak: „Ponad 15 tysięcy osób zdecydowało się oddać swój głos na mnie, wierząc, że nie zawiodę i teraz mogę każdemu z Was obiecać, że nie zawiodę. Znacie mnie, wiecie czego możecie się spodziewać, zatem teraz czas na pracę. Wszystkie moje deklaracje z okresu kampanii traktuję jako wyznacznik mojej aktywności na najbliższe 4 lata. Wierzę, że z pomocą naszych przedstawicieli w samorządzie będziemy mogli skutecznie realizować nasz plan i popychać do przodu projekty ważne dla mieszkańców Pomorza”.

Do sportowców w polskim Sejmie wyborcy nie mieli do tej pory większego szczęścia. Pojawiali się na cztery lata i znikali. Zobaczymy jak Siemaszko sobie poradzi.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama