Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
ReklamaHossa Wiczlino Gdynia

Dwa Teatry wracają do Sopotu, a wraz z festiwalem – gwiazdy

Zawsze było tak samo. Tłok. Ścisk. I westchnienia. To znak, że gwiazdy przyjechały. Że rozpoczął się kolejny sopocki festiwal Dwa Teatry. Ale Jacek Kurski, będąc szefem TVP, na trzy lata wyprowadził z Sopotu tę imprezę. Na szczęście, festiwal wraca. To już pewne, że w przedostatni weekend czerwca do sopockiej perełki znowu zjadą gwiazdy.
podpisanie porozumienia ws. powrotu do Sopotu festiwalu Dwa Teatry

Autor: Krzysztof Mystkowski KFP | UMS

Festiwal Dwa Teatry wraca do Sopotu. Podpisano porozumienie

Dwa Teatry mają wieloletnią tradycję. Pierwszą edycję konkursu, w którym wybiera się najlepsze spektakle teatralne i słuchowiska radiowe, przeprowadzono w 2001 roku. I tak trwało to aż do 2019 roku. Ale w 2020 roku pandemia pokonała festiwal i odwołano go. Jubileuszowa, 20. edycja Dwóch Teatrów została przez ówczesnego szefa TVP Jacka Kurskiego przeniesiona do Zamościa, gdzie odbyły się kolejne trzy wydania festiwalu. 

Wtedy nikt, poza Jackiem Kurskim, nie miał wątpliwości, że decyzja o wyprowadzeniu tego festiwalu była polityczna. Zemsta za wybory polityczne sopocian, ale także za potraktowanie gwizdami prezesa TVP podczas jednej z gali rozdania nagród tego festiwalu w Sopocie. 

Ale Magdalena Czarzyńska-Jachim, pełniąca funkcję prezydentki Sopotu doprowadziła do tego, że ten jeden z najbardziej popularnych konkursów w Polsce wrócił na swoje miejsce. W Międzynarodowym Dniu Teatru, 27 marca, w Państwowej Galerii Sztuki w Sopocie podpisano trójstronne porozumienie między Polskim Radiem, Telewizją Polską oraz Sopotem.

Tomasz Sygut, dyrektor generalny TVP w likwidacji mówił: 

– Wracamy do domu. 

I potem opowiadał, że zaczęło się od SMS-a od prezydentki Sopotu, a on momentalnie oddzwonił. Nie dlatego, że tak szybko reaguje. Tylko kilka dni wcześniej rozmawiano w TVP o powrocie do kurortu festiwalu Dwa Teatry. 

Dodał też, że chcą teatrowi telewizyjnemu przywrócić wielkość, a ta impreza jest jednym z elementów na długiej drodze do odbudowy tego teatru.

Festiwal Dwa Teatry ponownie w Sopocie. Plejada gwiazd i niezwykłe spotkania

To dobra wiadomość nie tylko dla fanów spektakli telewizyjnych i słuchowisk radiowych. Bo ten festiwal zawsze przyciągał tłumy. A właściwie robiły to jego gwiazdy. I to spotkania z nimi były zawsze oblężone przez widzów. Ale też sale, w których prezentowano konkursowe teatry telewizji i słuchowiska, pękały w szwach.

To właśnie na tym festiwalu Artur Żmijewski przyznał się do tego, że przed laty był gruby i ważył... sto kilogramów. A Krzysztof Kowalewski marzył głośno o tym, żeby chociaż raz w życiu zagrać chudego. Grażyna Szapołowska raczyła nas złotymi myślami w stylu: 

– Ja każdego męża traktowałam jak film, i kiedy się kończył, dochodziło do rozwodu.

Przez lata zmieniano miejsce spotkań z gwiazdami, bo ciągle było za ciasno. Najpierw była sopocka Willa Hestia, potem Dworek Sierakowskich. Ale i dworek okazał się za mały. Wtedy gwiazdy przeniosły się do Teatru Na Plaży, a na koniec do Państwowej Galerii Sztuki w Sopocie. Jedno pozostawało niezmienne – gorąca atmosfera tych spotkań. Tak już było od pierwszego festiwalu, kiedy ulubieńcami publiczności stali się kobieta jak wulkan albo elektrownia jądrowa, czyli... Krystyna Janda, i mężczyzna, za którym przepadały wszystkie kobiety, czyli Marek Kondrat. Na spotkaniu z nimi w sopockiej Willi Hestia ściany drżały od śmiechu. To zwabiło nawet pannę młodą, która wyszła z własnego wesela (odbywało się w sąsiednim pomieszczeniu), żeby posłuchać, kto i dlaczego tak dobrze się bawi.

Kiedy Jerzy Stuhr był gościem festiwalu Dwa Teatry, musiał, choć nie chciał, mówić dużo o Shreku. 

– Ktoś napisał, że osioł to moja życiowa rola – opowiadał z uśmiechem. – Przykro mi się zrobiło. W dodatku wczoraj ze zgrozą przeczytałem, że kręcą „Shreka II”. Czy znowu będę osiołkiem? Pewnie być muszę. Naród by mi tego nie darował. Podniósłby się bunt – żartował aktor.

Z Kazimierzem Kaczorem też było wesoło. 

– Dlaczego pan jest zapalonym żeglarzem? – dociekano. 

– Najłatwiej zwalić na to, że nazywam się Kaczor. I wszystko powinno być jasne – dowcipkował aktor. – Ale najpierw uprawiałem wioślarstwo. Startowałem nawet w zawodach wojewódzkich. Pewnego dnia wiosłuję Wisłą. Pod prąd. Zmachany. Patrzę, obok przepływa jacht. Na nim piękne dziewczyny z długimi nogami. Dwóch facetów brzdąka na gitarze. Pomyślałem sobie: Panie Kaziu, bo ja zawsze tak do siebie mówię, skończ pan z tą męką. Rzuć wiosłowanie. Weź się za żeglowanie. No i wziąłem się – opowiadał.

Podczas tegorocznej edycji festiwalu Dwa Teatry też ma być prawdziwy wysyp gwiazd. A przekonamy się o tym w dniach 22-24 czerwca.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
ReklamaHossa Wiczlino Gdynia
Reklama Kampania 1,5 % Fundacja Uśmiech dziecka