Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Tatuaż na ciele artysty, czyli nieoczywista wystawa w PGS

Wystawa Filipa Ignatowicza w sopockiej Państwowej Galerii Sztuki „Traktat o rozpakowywaniu sztuki”. - Ekspozycja Filipa Ignatowicza nawiązuje do elitarności sztuki, którą artysta chce zdekonstruować, stawiając siebie jako osobę dążącą do upowszechniania sztuki - mówi kuratorka ekspozycji Mariola Balińska
Filip Ignatowicz, wystawa PGS Sopot

Autor: Państwa Galeria Sztuki | materiał prasowy

Wystawa Filipa Ignatowicza w sopockiej PGS „Traktat o rozpakowywaniu sztuki” jest  zwieńczeniem realizowanego od ponad dziesięciu lat internetowego działania video-performatywnego artUNBOXING, które artysta rozszerzył również na inne obszary sztuki. Filip Ignatowicz zadaje nam pytanie: Jaką rolę pełni sztuka w czasach bezrefleksyjnego konsumpcjonizmu?

Prezentowana w Państwowej Galerii Sztuki wystawa jest niewątpliwie spełnieniem marzeń Artysty. Jego zaangażowanie i entuzjazm w ten projekt wystawienniczy był niezwykle inspirujący i może to stać się nawet pewną metodą pracy praktykowaną przez innych twórców i kuratorów. Ekspozycja Filipa Ignatowicza nawiązuje do elitarności sztuki, którą artysta chce zdekonstruować, stawiając siebie jako osobę dążącą do upowszechniania sztuki. W manifeście wygenerowanym przez sztuczną inteligencję, na podstawie analizy notatek zawierających refleksję Artysty na temat sztuki, możemy usłyszeć w przestrzeni galerii z rozłożonych monitorów tworzących instalację następujące stwierdzenia „Potrzeba nam obiegu kulturowego wolnego od ograniczeń rynkowych i instytucjonalnych. Dostęp do tych obiegów powinien być zdalny, pozbawiony barier posiadania - unikając nadprodukcji i nadmiernego zużywania zasobów, kreując środowisko sztuki, które jest zrównoważone i dostępne dla każdego”. I dalej: „Jestem gotów, by stać się awatarem dostępu do sztuki.”

ZOBACZ TEŻ: Z Kurskim było najgorzej. Sto okładek tygodnika „Zawsze Pomorze”

To wystawa zaskakująca. Patrzymy na zgromadzone obiekty i jestem przekonana, że każdy widzi coś innego.

Wystawa jest wielowątkowa, ale przede wszystkim Artysta stawia kluczowe pytania nie tylko na temat tego, czym jest sztuka, lecz również, w jakich przestrzeniach może ona funkcjonować. Internet stworzył nowe wirtualne przestrzenie, w których sztuka może manifestować swoją obecność. W obiegu rynkowym może stać się również postrzegana jako „towar”, ale tym samym Filip Ignatowicz pokazuje, że sztuka może stać się dostępna dla każdego. Podczas prac nad wystawą Artysta uświadomił również fakt, że zakupione przez niego i gromadzone na przestrzeni lat dzieła, które na potrzeby ekspozycji opisał i oprawił w ramy, zafunkcjonowały w sopockiej galerii jako nowa opowieść i zyskały nowe znaczenie, będące dopełnieniem jego artystycznej wypowiedzi. Sam Artysta jako twórca projektu artUNBOXING stał się również przez to kolekcjonerem.

Na finał wernisażu obejrzeliśmy performens. Filip Ignatowicz zaskoczył wszystkich. 

Performens, który odbył się podczas wernisażu potwierdził, że podejście Artysty do sztuki jest absolutnie autentyczne i wyjątkowe. Publiczność była świadkiem procesu wykonania tatuażu na ciele Filipa Ignatowicza. Zainicjował go zresztą jego mistrz, prof. Henryk Cześnik. Fundusz zebrany z performensu będzie datkiem na rzecz walczącej Ukrainy. Artysta przy widzach “rozpakował” i wytatuował wzór dzieła niemieckiego artysty Maisona Hefnera, który zaprojektował i udostępnił dwa wzory tatuaży do wytatuowania dla wszystkich, którzy wpłacą na rzecz Ukrainy równowartość 50 euro. Wzór tatuażu to narysowane ręcznie długopisem serca z napisem "FOR THE WORLD WITHOUT WAR", czyli „dla świata bez wojny”. Można uznać, że trwające na świecie konflikty zbrojne nie tylko w Ukrainie, zaburzyły poczucie bezpieczeństwa, a pokój i wolność, to wartości, które są dobrem niedostępnym dla wszystkich. Należy również wspomnieć, że na wystawie znajduje się też praca jednej z moich ulubionych artystek Shirin Neshat, którą Artysta zakupił, a datek z pozyskania do swojej kolekcji tego dzieła przeznaczył na prowolnościowe wsparcie kobiet w Iranie.

Jaki jest klucz do oglądania tej nieoczywistej wystawy?

Pierwszy poziom ukazuje, w jakich obszarach w XXI wieku funkcjonuje sztuka, że nie są to tylko muzea i galerie, ale również przestrzeń Internetu. Sztuka dziś może przejawiać się jako tzw. towar, co w galerii ukazują powiększone faktury i deklaracje celne, czy instalacja zbudowana z kartonów, w które te dzieła były opakowane. Mamy tu też krótkie filmy o rozpakowywaniu sztuki, które Filip Ignatowicz prezentuje na swoim youtubowym kanale. Ekspozycję tę nazwałam opowieścią o poszerzonym polu sztuki. Dużo tu przewrotności, humoru i żartu, co jest charakterystyczne dla twórczości tego młodego Artysty.

Wystawa jest również jego konfrontacją z mistrzami, wśród nich: Damien Hirst, David Hockney, czy Takashi Murakami.

To też pokaz gromadzonych przez niego od lat dzieł innych twórców i twórczyń. Czasem to są to zaskakujące obiekty, tak jak dmuchany materac z wizerunkiem Cindy Sherman, sygnowana praca grupy Łódź Kaliska będąca wyrwaną kartka z katalogu, czy dzieło Marcela Duchampa. Jestem przekonana, że wystawa ta zawiera pewną nowatorskość i poszerza dyskurs o sztuce, opowiada o kolekcjonerstwie i o tym, co dzieje się ze sztuką poza pracownią artysty, mam tu na myśli nie tylko instytucje muzealne, ale również rynek sztuki i obszar, w którym sztuka podlega „utowarowieniu”. Mam nadzieję, że jest ona nadal dobrem, które jest odbiciem drzemiących w artystach idei, a nie tylko estetyczną grą, która może zdobić korporacyjne gabinety i apartamenty na wynajem. Sztuka niesie pewną treść i nawiązuje indywidualną relację z widzem. Zdaję sobie sprawę, że to podejście jest być może utopijne, jednak stoję przy stanowisku, że sztuka służy nawiązaniu dialogu z odbiorcą i jeśli kolekcjonujemy dzieła, to nie jako lokatę kapitału, ale pewien zbiór idei, który jest nam bliski.

Wystawa czynna do 21 maja

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama