Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama

Śmierć 2,5-latki w Słupsku: 80% poparzeń ciała. Szokujące ustalenia ws. rodziny zastępczej

2,5-letnia Róża zmarła w słupskim szpitalu w piątek, 9 maja z 80% poparzeń ciała. Dziennikarze „Uwagi! TVN” ujawnili, że dziecko przebywało w Rodzinnym Domu Dziecka w jednej ze wsi w gminie Kobylnica pod opieką rodziców zastępczych, którzy usłyszeli zarzuty uszkodzenia ciała ze skutkiem śmiertelnym. Co wydarzyło się w placówce? Sprawdzamy.
karetka, zdjęcie ilustracyjne
Dziennikarze TVN ustalili, że już na cztery dni przed przywiezieniem Róży do szpitala rodzice zastępczy szukali w sieci informacji na temat leczenia poparzeń

Autor: Karol Makurat | Zawsze Pomorze | Zdjęcie ilustracyjne

Tragedia w gminie Kobylnica – przebieg zdarzeń

Do tragedii doszło w piątek, 9 maja. Tego dnia do szpitala w Słupsku trafiła dziewczynka w stanie krytycznym. U dziecka stwierdzono 80 proc. poparzeń ciała. Lekarzom nie udało się uratować 2,5-latki. Jeszcze tego samego dnia zatrzymano rodziców zastępczych: 25-letnią kobietę26-letniego mężczyznę, o czym pisaliśmy TUTAJ. Usłyszeli oni od prokuratora zarzuty ciężkiego uszkodzenia ciała ze skutkiem śmiertelnym, co może być zagrożone nawet dożywociem. Oboje zostali aresztowani.

Jeszcze tego samego dnia skontaktowaliśmy się z Urszulą Dąbrowską, dyrektor PCPR w Słupsku, która dobrze wypowiadała się o opiekunach. Twierdziła, że nie było żadnych zastrzeżeń do prowadzenia domu dziecka i żadnych niepokojących sytuacji. Rodzina miała pozytywną opinię koordynatora. 

– Nie zakładam sytuacji, by miało to być jakiekolwiek działanie przeciw dzieciom – tłumaczyła pani dyrektor. – To mógł być nieszczęśliwy wypadek.

Ustalenia „Uwagi! TVN” – alkohol, przemoc i zaniedbania

Dziewczynka przebywała w Rodzinnym Domu Dziecka w jednej ze wsi w gminie Kobylnica. Pod opieką rodziców zastępczych było łącznie ośmioro dzieci, w tym dwoje ich własnych.

Co naprawdę się wydarzyło? Dziennikarze „Uwagi! TVN” dotarli do krewnych zmarłej dziewczynki oraz osób znających rodziców zastępczych. 

– W domu były imprezy, było bardzo dużo dzieci – mówi jedna z nich. – Szóstka wziętych z PCPR, dwójka ich własnych dzieciaczków.

Matka zastępcza, w opinii świadków, do których dotarli dziennikarze, nadużywała alkoholu. Zachowały się wiadomości w telefonie, w których prosi o pomoc w dostarczeniu narkotyków.

Ona potrafiła krzyczeć na te dzieci, czasami szarpnąć. Była agresywna po alkoholu. Któregoś razu ugotowała zupę, wrzątek wylała do miski i karmiła te dzieci, aż poparzyła buzię. Moja bratowa zabrała łyżeczkę i zaczęła sama je karmić.

jedna z rozmówczyń „Uwagi! TVN” 

Dziennikarze TVN ustalili, że już na cztery dni przed przywiezieniem Róży do szpitala rodzice zastępczy szukali w sieci informacji na temat leczenia poparzeń. Może to oznaczać, że obrażenia u dziecka powstały już wcześniej.

Prokuratura nie ma wątpliwości – śledztwo w toku

Zarzuty, które usłyszeli opiekunowie Róży, reguluje art. 156 § 3 k.k.Mimo pozytywnej opinii koordynatora, rodzina nie była kontrolowana pod kątem nadużyć.

Zdaniem wujka dziewczynki, przed przygotowaniem do pogrzebu okazało się, że dziecko nie zostało poparzone, a...ugotowane.

Reakcje społeczne i pytania o system pieczy zastępczej

Rodzina zastępcza została zawieszona, pozostałe dzieci przekazano innym placówkom.

Fundacja „Dajemy Dzieciom Siłę” domaga się reformy nadzoru nad domami dziecka, a samorząd Słupska zapowiada audyt wszystkich rodzin zastępczych w regionie.


Jeśli masz informacje o tym przypadku, napisz na: [email protected]. Zapewniamy anonimowość.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama