Pierwsza połowa była wyrównana, choć to Motor częściej dochodził do klarownych sytuacji. Najbliżej trafienia był właśnie Mbaye Jacques Ndiaye, który z kilku metrów nie trafił głową do siatki, a także Filip Wójcik, który fatalnie spudłował w polu bramkowym. Arka miała swoją okazję po rzucie rożnym. Julien Celestine trafił głową, ale sędzia słusznie nie uznał bramki z powodu spalonego.
Drugą część spotkania lepiej rozpoczęli gospodarze. Już w 50. minucie padł jedyny gol meczu. Po dynamicznej akcji prawą stroną i dograniu Bartosza Wolskiego, z piłką idealnie złożył się Ndiaye, który zza pleców Dawida Abramowicza wpakował ją z pięciu metrów do siatki.
Gdynianie odpowiedzieli serią zmian i prób ofensywnych, jednak długo nie potrafili zagrozić bramce Motoru. Dopiero w 89. minucie Joao Oliveira oddał pierwszy celny strzał żółto-niebieskich. W końcówce Arka wrzuciła wszystko na szalę, nawet stoper Michał Marcjanik starał się pomagać z ataku, ale defensywa Motoru wytrzymała oblężenie.
To nie była udana inauguracja sezonu dla beniaminka ekstraklasy Arki Gdynia. Choć drużyna trenera Dawida Szwargi starała się przejąć kontrolę w drugiej połowie, brakowało skuteczności, dokładności i pomysłu pod bramką rywala. Motor natomiast wykorzystał jedną z kilku dogodnych sytuacji i zasłużenie zgarnął trzy punkty.
Motor Lublin – Arka Gdynia 1:0 (0:0)
Bramka: 50’ Mbaye Jaques Ndiaye.
























Napisz komentarz
Komentarze