11-letnia karetka marki Mercedes Vito nie spełniała już wymogów gdyńskiego pogotowia, przede wszystkim ze względu na ograniczone gabaryty. Dlatego miała zostać sprzedana. W Związku Pracodawców Ratownictwa Medycznego Samodzielnych Publicznych Zakładów Opieki Zdrowotnej zrodził się jednak pomysł: oddajmy ją Ukraińcom. Wartość pojazdu z wyposażeniem to 24 tys. zł.
Karetka wyładowana darami
- Inicjatywa zrodziła się w Związku Pracodawców Ratownictwa Medycznego, do którego należy nasze pogotowie. Współpracę z Ukrainą prowadzimy od lat. Całą akcję nadzoruje Lotnicze Pogotowie Ratunkowe - mówi Beata Pająk-Michalik, dyrektor Miejskiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Gdyni. - Akcja mogła się odbyć tylko dzięki dobrej woli gdynian. Po pierwsze, prezydenta, który wyraził zgodę na nieodpłatne przekazanie karetki. Kolejną osobą, która bardzo nam pomogła, jest pan Tomasz Krauze, właściciel firmy Fred, który wyremontował karetkę i przygotował ją bezpłatnie do przekazania na Ukrainę. Dziękuję także Agencji Spedycyjnej Terramar, która w ekspresowym tempie załatwiła bezpłatnie kompleksową odprawę celną.
Wóz jest już zapakowany - nie zrobi pustego przebiegu - po sufit wyładowany jest darami. Oprócz wyposażenia, jak nosze i transporter noszy, defibrylator, ładowarki baterii oraz respirator, są też kartony pełne tego, co udało się zgromadzić w ostatnich dniach.
- Karetka jest po brzegi wypełniona środkami opatrunkowymi, drobnym sprzętem. Mamy też parę kartonów dedykowanych dzieciom, ale nie z zabawkami - tylko pieluchami, jedzeniem, kremami, i wszystko to chcemy przekazać – tłumaczy dyrektorka stacji.
W piątek dwaj pracownicy gdyńskiego pogotowia dołączą do konwoju karetek i innych pojazdów, jadących do Ukrainy. Po przekroczeniu granicy pojazd zostanie odebrany przez pracowników lwowskiego pogotowia. Akcja koordynowana jest przez Związek Pracodawców Ratownictwa Medycznego SP ZOZ w Warszawie oraz Lotnicze Pogotowie Ratunkowe w Warszawie.
Napisz komentarz
Komentarze