Co to jest „Czarna Księga” i dlaczego Gdańsk się w niej znalazł?
To ogólnopolskie zestawienie najbardziej absurdalnych wydatków publicznych przygotowane przez Warsaw Enterprise Institute. W tegorocznej, drugiej, edycji zebrano 49 przykładów marnowania pieniędzy podatników z całej Polski.
Gdańsk wyprzedził pod względem liczby przypadków praktycznie wszystkie polskie miasta – tylko Warszawa i Kraków mają więcej „niewypałów”. To niezbyt zaszczytne podium, które kosztowało gdańszczan dziesiątki milionów złotych.
Dlaczego Gdańsk jest tak wysoko w tym rankingu?
W poprzedniej, pierwszej, edycji „Czarnej Księgi” z 2023 roku Gdańsk miał tylko dwa przypadki:
- patriotyczną ławeczkę za 100 tysięcy złotych
- i zbyt krótkie wiaty przystankowe za 1,5 miliona złotych.
W tym roku liczba skoczyła do pięciu inwestycji. To pokazuje skalę problemu z wydatkowaniem publicznych pieniędzy w stolicy Pomorza.
TOP 5 największych wpadek z Gdańska. Czytaj i płacz!
1. Plac zabaw dla dorosłych „Karuzelin” – 340 tysięcy złotych
Nad Motławą powstał pierwszy w Polsce plac zabaw dla dorosłych. Za ponad 340 tysięcy złotych mieszkańcy dostali: dwie huśtawki, leżak obrotowy, hamak, kilka ławek i dwa kosze. Nie ma tam żadnej karuzeli, mimo nazwy „Karuzelin”. Radni opozycyjni alarmowali, że koszty były „kilkanaście razy wyższe niż ceny rynkowe”.
2. Elektryczne autobusy, które nie dają rady – 62 miliony złotych
Gdańsk kupił 18 elektrycznych autobusów MAN za 62 miliony złotych (prawie 4 miliony złotych za sztukę!). Miały przejechać 400 km na jednym ładowaniu – w praktyce ledwo 200 km. Morenowe wzgórza skutecznie rozładowują baterie, więc rozładowane elektryki zastępują stare autobusy spalinowe.
3. Autopromocja miasta w TV – ponad 3 miliony złotych
W latach 2018-2023 urzędnicy wydali ponad 3 miliony złotych na autopromocję w TV, m.in. spoty z okazji rocznicy II wojny światowej. „Czarna Księga” nie pozostawia złudzeń – celebracja władzy zamiast wydatków na potrzeby mieszkańców.
4. Wsparcie dla Lechii Gdańsk – 10 milionów złotych
10 milionów złotych dla Lechii Gdańsk pod pretekstem „promocji miasta” wywołało burzę w całym kraju. Autorzy „Czarnej Księgi”: „Mamy do czynienia z prywatnym biznesem, z którym wcale większość mieszkańców nie musi się utożsamiać”.
5. Kuriozalna winda na Dworcu Głównym
Po latach remontu za miliony złotych oddano windę, która z poziomu „0” zjeżdża na „-1”, a potem, po 30 cm, na poziom „-2”. Stojąc w tunelu, można odnieść wrażenie, że winda zacięła się między piętrami.
System Fala i owce nad Motławą. Kolejne przykłady do zgłoszenia
Do nowej edycji „Czarnej Księgi” mieszkańcy Trójmiasta zgłosili już dwa głośne przypadki:
- System Fala – wspólny bilet, który miał ułatwić życie, a w praktyce je skomplikował. Urządzenia regularnie mają awarie, a od roku nie udało się rozstrzygnąć przetargu na operatora systemu.
- Afera z owcami nad Opływem Motławy – sprawa ciągnąca się od 3 lat. Zwierzęta miały być ekologicznymi „kosiarkami trawy”, ale szybko wyjechały z miasta po ujawnieniu, że przetarg był ustawiony.
Masz swoją propozycję? ZGŁOŚ JĄ!
Warsaw Enterprise Institute zbiera zgłoszenia do kolejnej edycji „Czarnej Księgi” do soboty, 6 grudnia. Jeśli znasz inwestycje w Trójmieście, na które zmarnowano publiczne pieniądze – wyślij zgłoszenie na adres: [email protected].
Jak podaje Janina Kusio, specjalistka ds. komunikacji z WEI:
– Czekamy na zgłoszenia do końca tego tygodnia. Na ten moment zebraliśmy ok. 90 przykładów, spośród których wybierzemy najciekawsze do nadchodzącej publikacji.
A Ty, co sądzisz o tych wydatkach? Podziel się swoją opinią w komentarzach! Które z tych inwestycji uważasz za najbardziej absurdalne? Znasz przedsięwzięcia, które powinny trafić do „Czarnej Księgi”? Nie czekaj – zgłoś ją do 6 grudnia na adres: [email protected].























Napisz komentarz
Komentarze