Protesty przeciwko edukacji zdrowotnej w całej Polsce
„Tak dla edukacji, nie dla deprawacji”, „Seksualizacja to nie edukacja” – pod takimi hasłami protestują przeciwnicy wprowadzenia do szkół edukacji zdrowotnej.
- Ten przedmiot zawiera w sobie szkodliwe treści, m.in. odrywa temat seksualności od prawdziwej miłości, małżeństwa i rodziny, promuje aborcję jako świadczenie zdrowotne, upowszechnia ideologię gender – tak mówił do kilkudziesięciu osób, zgromadzonych na schodach gdańskiej Rady Miasta Jan Klawiter, prezes Fundacji Słowo, organizującej protest przeciwko nowemu szkolnemu przedmiotowi.
Protesty przeciwko edukacji zdrowotnej wprowadzonej od 1 września do szkół, odbywają się w całej Polsce pod hasłem „Edukacja zdrowotna narzędziem deprawacji dzieci i młodzieży”. Gdański protest organizowała Fundacja Słowo w imieniu Koalicji dla Życia i Rodziny. Organizatorzy, wśród których są politycy PiS, mówią o „deprawacji dzieci i młodzieży” i zachęcają do niezapisywania uczniów na zajęcia z edukacji zdrowotnej.
Stanowisko Episkopatu Polski: „Systemowa deprawacja dzieci”
Nawiązał przy tym do oficjalnego stanowiska Episkopatu Polski, który w liście do rodziców na temat nowego przedmiotu, już w maju ostrzegał przed „systemową deprawacją dzieci” i przypomniał o tym kilka dni przed rozpoczęciem oku szkolnego. Biskupi napisali w nim m.in., że „prowadzona przez niektóre media propaganda podkreśla, że w edukacji zdrowotnej chodzi o zdrowie uczniów, a tymczasem w istotnej swej części przedmiot ten zawiera treści dotyczące tzw. zdrowia seksualnego, których celem jest całkowita zmiana w postrzeganiu rodziny i miłości”.
Nauczyciele oburzeni listem KEP
Właśnie to ostatnie zdanie z listu, podpisanego przez abp Józefa Kupnego i abp Tadeusza Wojdę, członków Prezydium Konferencji Episkopatu Polski – najbardziej oburzyło nauczycieli skupionych wokół Fundacji Ja Nauczyciel.
- Tego rodzaju sformułowanie, pozbawione precyzyjnych odniesień i dowodów, stawia nauczycieli w nieuzasadnionym, negatywnym świetle, sugerując ich udział w działaniach ideologicznych sprzecznych z wartościami rodzinnymi – czytamy w ich skierowanym do KEP piśmie. Zarzucają także hierarchom, że narracja biskupów w sprawie edukacji zdrowotnej „posługuje się nieprawdziwymi sformułowaniami, podsyca irracjonalne obawy wśród rodziców, podważając autorytet szkoły, wiedzy naukowej i wartości edukacji”.
PRZECZYTAJ TEŻ: Edukacja zdrowotna w szkołach. Nowy przedmiot dzieli polityków
Autorzy listu podkreślają również, że zajęcia z edukacji zdrowotnej, także te na temat zdrowia seksualnego są zaplanowane i będą prowadzone zgodnie ze współczesną wiedzą o rozwoju człowieka, a ich tematyka została dostosowana do wieku uczniów i uczennic.
- Naszym celem nie jest zmiana postrzegania rodziny i miłości, lecz wyposażenie młodych ludzi w wiedzę i kompetencje niezbędne do bezpiecznego, świadomego i odpowiedzialnego życia - zapewniają przedstawiciele Fundacji. Proszą też biskupów o „zaprzestania pomawiania nauczycielek i nauczycieli o podważanie roli rodziny w procesach wychowawczych i oceny pracy nauczycielek i nauczycieli, którzy działają w ramach obowiązującego prawa i z najwyższą troską o dobro uczennic i uczniów.
Swój list kończą zaś ostro: - Zwracamy się z żądaniem doprecyzowania i wyjaśnienia stanowiska Episkopatu wobec nauczycielek i nauczycieli realizujących programy edukacji zdrowotnej. Oczekujemy podjęcia otwartej, uczciwej dyskusji ze środowiskiem nauczycielskim w kwestii tych treści programowych, co do których istnieją wątpliwości.
ZOBACZ TAKŻE: „Tramwaj Zwany Pożądaniem” wrócił do Gdańska. Edukacja o HIV
Edukacja zdrowotna będzie nieobowiązkowa
Przypomnijmy – zajęcia z edukacji zdrowotnej, wprowadzone do programów w klasach IV-VIII szkół podstawowych i w szkołach ponadpodstawowych, będą nieobowiązkowe. Deklarację, że uczeń będzie w nich uczestniczył lub oświadczenie o wypisaniu go rodzice muszą dostarczyć do szkół do 25 września. Zakres zajęć obejmie 11 działów tematycznych – od zdrowia fizycznego i psychicznego, przez dojrzewanie i zdrowie seksualne, po profilaktykę uzależnień i system ochrony zdrowia.
- Musimy zdać sobie sprawę z tego, że w programie edukacji zdrowotnej jest dużo dobrych rzeczy, które mają odwrócić naszą uwagę od tych szkodliwych, jak na przykład od tego, że można w dość swobodny sposób żonglować tym, kto ma jaką płeć – mówił kilka dni temu zaproszony przez organizatorów na protest przeciwko edukacji zdrowotnej poseł PiS Kacper Płażyński. - Jakkolwiek to się może wydawać absurdalne, to ten przedmiot wprowadza znak równości między biologiczną płcią a tym, co można sobie wybierać.
Zdaniem Płażyńskiego, tak prowadzona edukacja może mieć wielki wpływ na kondycję psychiczną dzieci i młodzieży. - Dużo mówi się dziś o kryzysie psychicznym młodych ludzi i na tym wszyscy dorośli powinni się skupić. Powinniśmy rozmawiać też o nowych zagrożeniach, m.in. cyberprzemocy o hejcie, ale nie wydaje mi się, żeby był potrzebny do tego nowy przedmiot.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Edukacja Zdrowotna – przedmiot, który może zmienić życie naszych dzieci
Kto może prowadzić zajęcia z edukacji zdrowotnej?
Zajęcia z edukacji zdrowotnej mogą prowadzić m.in. pedagodzy z przygotowaniem medycznym, nauczyciele biologii, WF-u lub psychologowie szkolni.
- W regionie pomorskim obsadzono 65,25 proc. etatów – podała Paulina Filipowicz, radna Sejmiku Województwa Pomorskiego, psycholożka z Fundacji GrowSpace, która sprawdzała przygotowanie szkół do prowadzenia nowego przedmiotu. - 73 gminy obsadziły wszystkie zaplanowane etaty w 100 proc., a w samym Gdańsku zaplanowano już 59,44 proc. etatów dla edukacji zdrowotnej.
Fundacja prowadzi też akcję profrekwencyjną pod hasłem „Nie wypisuj, wspieraj”, promując uczestnictwo w zajęciach z edukacji zdrowotnej jako przedmiotu opartego na faktach i rzetelnej wiedzy naukowej. Ile etatów dla nauczycieli edukacji zdrowotnej rzeczywiście będzie na Pomorzu potrzebnych – dowiemy się po 25 września, gdy minie termin składania oświadczeń o rezygnacji z zajęć.
























Napisz komentarz
Komentarze