Mecz Arki Gdynia w Niecieczy z Bruk-Betem Termalica
To było pierwsze ligowe spotkanie po przerwie na potrzeby reprezentacji Polski prowadzonej przez selekcjonera Jana Urbana. Żółto-niebiescy pojechali do Małopolski opromienieni efektowną wygraną nad mistrzem Polski Lechem Poznań w Gdyni 3:1. Ten wynik dawał dużo optymizmu przed wyjazdowym spotkaniem w Niecieczy, choć Termalica to drużyna, z którą Arce, zwłaszcza na wyjeździe, nie gra się komfortowa, a i przerwa reprezentacyjna nie zawsze wpływa korzystnie na drużyny ligowe, często wytrącając je z dobrego rytmu.
Co więcej, piątkowy rywal gdynian to drużyna, która przed przerwą reprezentacyjną sprawiła spora sensację, bo wygrała 2:1 z Legią w Warszawie. Tym samym podobnie jak Arka na pewno chciała pójść za ciosem i zdobyć kolejne punkty dając przy tym radość swoim kibicom. W poprzednim sezonie w rozgrywkach Betclic 1. Ligi oba zespoły wygrały u siebie po 2:1.
PRZECZYTAJ TEŻ: To były mecze, czyli Arka Gdynia kontra Lech Poznań
Dla gdyńskiej Arki mecz w Niecieczy był spotkaniem o 150 zwycięstwo w historii swoich występów na najwyższym poziomie rozgrywek w Polsce.
Czerwona kartka dla Aureliena Nguiamby
Mecz na boisku w Niecieczy nie należał do najładniejszych, a momentami był wręcz nudny. Więcej konkretów dali sobie i swoim kibicom piłkarze z Niecieczy. Ozdobą meczu był efektowny strzał Rafała Kurzawy, który w 14 minucie zdobył prowadzenie dla gospodarzy.
Arka nie miała pomysłu ani mocy by wyrównać zarówno pod koniec pierwszej połowy jak i w drugiej. Sytuację gdynian pogorszyła czerwona kartka, którą w 65 minucie zobaczył Aurelien Nguiamba. Gra w osłabieniu nie ułatwiała zadania Arce, która straciła drugiego gola w końcówce i po raz kolejny wraca do Gdyni bez punktów. W drugiej części meczu Arka oddała na bramkę Termaliki tylko jeden strzał. To za mało aby myśleć o remisie a co dopiero o wygranej.
Arka z 18 punktami zajmuje 10 miejsce w tabeli, ale 16 kolejka dopiero się zaczęła.
Bruk-Bet Termalica Nieciecza - Arka Gdynia 2:0 (1:0).
Bramki: Rafał Kurzawa (14’), Krzysztof Kubica (88’).
























Napisz komentarz
Komentarze