Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Ziaja kosmetyki kokos i pomarańcza

Kolej na Chojnice. Czy miasto jest dziurą komunikacyjną?

Chojniczanie nie mają wątpliwości. Ich 40-tysięczne miasto jest wykluczone komunikacyjnie i mają oni o wiele więcej problemów z dotarciem, np. do Gdańska, niż mieszkańcy innych części Pomorza. Ich zdaniem, dwa połączenia bezpośrednie do stolicy województwa, to za mało.
Kolej na Chojnice, Razem
Początek akcji zbierania podpisów na Starym Rynku w Chojnicach (fot. Olek Knitter | Zawsze Pomorze)

Temat wykluczenia komunikacyjnego Chojnic wraca na forum publiczne głównie w okresie przedwyborczym. Wówczas wielu polityków przypomina sobie o Chojnicach i głośno mówi o tym do kamer. Potem jednak temat i tak zamiera. W ostatnich tygodniach, przy okazji wakacyjnych objazdów po kraju, politycy z pierwszych stron gazet ponownie poruszyli ten wątek.

Jednak o krok dalej poszli młodzi działacze Młodych Razem Pomorskie oraz Młodej Lewicy Pomorskie, którzy rozpoczęli akcję #kolejnachojnice. Jej celem jest zebranie podpisów pod apelem do marszałka oraz PKP o konkretną poprawę w tej kwestii. Obecnie z Chojnic do Gdańska kursują dwa bezpośrednie pociągi – jeden rano i jeden wieczorem. Pozostałe połączenia są z przesiadkami.

– Chcemy zwrócić uwagę na opłakany stan kolei na drugim końcu województwa. Obecnie dojazd koleją do stolicy województwa z miasta powiatowego, jakim są Chojnice, jest sporym wyzwaniem – podkreślają organizatorzy akcji.

Patrząc na siatkę połączeń, jesteśmy wykluczeni kolejowo. I to nie tylko, jeśli chodzi o liczbę połączeń, ale także, jeśli chodzi o czas podróży.

Arseniusz Finter / burmistrz Chojnic

– Chojnice są jednym z większych miast w województwie, a jednocześnie są miastem, które ma jedno z najgorszych połączeń z Gdańskiem i stały się przez to taką dziurą komunikacyjną – zauważa Konrad Kowalski z zarządu krajowego Młodych Razem.

Cyprian Mrzygłód, przewodniczący Młodej Lewicy na Pomorzu przyznaje, że w podobnej sytuacji są też mieszkańcy innych części województwa – z powiatów nowodworskiego, starogardzkiego czy kwidzyńskiego. – Łatwy, szybki i tani dojazd do stolicy województwa powinien być standardem. Tymczasem mamy na Pomorzu, np. w Chojnicach, problem z przymusową motoryzacją. Ludzie, którzy mogliby bez problemu pojechać bardziej ekonomiczną koleją są przez brak odpowiednich inwestycji zmuszeni podróżować samochodami. Taka sytuacja jest karygodna, tak być nie może – uważa Mrzygłód.

Na początku wakacji głos w tej sprawie na sesji powiatu zabrał też jeden z radnych.

– Jakiś czas temu jako komisje apelowaliśmy w sprawie wykluczenia komunikacyjnego powiatu chojnickiego, ale nadal nic w tej kwestii się nie zmienia. Nasi mieszkańcy czy maszyniści jeżdżą w pociągach w 40-stopniowych upałach i czasami nawet mdleją. To jest tragedia, co dzieje się na trasie Chojnice-Tczew – mówił radny Mariusz Pokrzywiński.

PRZECZYTAJ TEŻ: Dworzec kolejowy w Chojnicach wypięknieje. A co z okolicą?

Starosta powiatu chojnickiego Marek Szczepański przyznaje, że rozmowy z urzędem marszałkowskim w tej kwestii są trudne.

– Te rozmowy wyglądają mniej więcej tak: chcecie dodatkowe połączenia, musicie do nich dołożyć. Powiatu nie stać na to, aby systematycznie utrzymywać pociągi – rozkłada ręce starosta.

– Jesteśmy za transportem zbiorowym – przyznaje Joanna Kadowska, prezeska stowarzyszenia Chojnicki Alarm dla Klimatu. – Chcemy zachęcać mieszkańców, by podróżowali pociągami, co jest korzystniejsze dla ekologii, ale też bezpieczniejsze dla nich samych.

Chojnice są jednym z większych miast w województwie, a jednocześnie są miastem, które ma jedno z najgorszych połączeń z Gdańskiem, i stały się przez to taką dziurą komunikacyjną.

Konrad Kowalski / zarząd krajowy Młodych Razem

Damian Otta, prezes Chojnickiego Stowarzyszenia Miłośników Kolei zauważa, że Chojnice położone są na styku czterech województw i to nie ułatwia organizacji transportu zbiorowego. Jego zdaniem liczba połączeń z Gdańskiem nie jest może szczytem marzeń, ale widzi on większy problem w liczbie połączeń z innymi ośrodkami: Człuchowem, Szczecinkiem, Słupskiem, Szczecinem czy Bydgoszczą lub Poznaniem.

– Przykładowo z Bydgoszczy do Tucholi jest 13 połączeń, ale z Tucholi do Chojnic już tylko pięć – zauważa Otta, który jednocześnie podkreśla, że w ostatnim czasie bardzo dużo ludzi zaczęło przesiadać się do pociągów. Jego zdaniem wpływ na to mogą mieć m.in. ceny paliwa.

PRZECZYTAJ TEŻ: Będą dwa nowe pociągi elektryczne dla Pomorza. W kolejce jeszcze 29 składów

Burmistrz Chojnic Arseniusz Finster również uważa, że Chojnice są wykluczone kolejowo.

– Budujemy w Chojnicach za kilkadziesiąt milionów złotych węzeł integracyjny i remontujemy dworzec, aby umożliwić ludziom podróżowanie w różnych kierunkach. Nasz węzeł ma obsługiwać 160 tysięcy ludzi z regionu. Wzięliśmy też na swoje barki ogromny ciężar i przejęliśmy budynek dworca. Jednak jako miasto nie mamy już bezpośrednio wpływu na to, ile par pociągów będzie przejeżdżać przez Chojnice. Patrząc na siatkę połączeń jesteśmy wykluczeni kolejowo i to nie tylko jeśli chodzi o liczbę połączeń, ale także jeśli chodzi o czas podróży. Zazdroszczę Kościerzynie, która jest tak świetnie położona i jej mieszkańcy mogą pojechać sobie bezpośrednio chociażby na lotnisko – mówi Arseniusz Finster.

Jak się dowiedzieliśmy, wkrótce z organizatorami akcji chce spotkać się wicemarszałek Leszek Bonna, który zamierza omówić sprawę i odpowiedzieć na wszystkie pytania.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama