Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Ziaja kosmetyki kokos i pomarańcza
Reklama

Mowa nienawiści nie wyhamowała. A stoją za nią sami politycy

W każdą rocznicę śmierci prezydenta Pawła Adamowicza jak bumerang wraca temat mowy nienawiści, która była jednym z zapalników, prowadzących do tej zbrodni. Ale po tamtej tragedii nic się nie zmieniło. Nikt się nie uderzył w piersi. Nie przeprosił.

Autor: Karol Makurat | Zawsze Pomorze

Adamowicz: "Zabiły go wasze słowa"

Można nawet stwierdzić, że mowa nienawiści jeszcze bardziej się nakręciła. A za tą spiralą stoją także sami politycy...

Magdalena Adamowicz podczas wiecu w czwartą rocznicę śmierci Pawła Adamowicza mówiła tak: „Zanim ugodził go nóż mordercy, zabiły go wasze słowa. Sączone każdego dnia pogardliwa i nienawistna propaganda. Nienawiść w rękach zwykłych, żałosnych tchórzy. Paweł nigdy nie milczał, gdy obok działo się zło, gdy komukolwiek działa się krzywda. Gdy próbowano piętnować i wykluczać tego innego. Usłyszcie wreszcie ten krzyk, usłyszcie to wołanie Pawła. Kto z was będzie na tyle odważny, żeby skończyć z nienawiścią? Kto z was wyrwie murom zęby nienawiści? Kto z was pogrzebie nienawiści świat? Kto poczuje siłę i czas? Kto pójdzie ulicami miast, by uchronić nas od pogardy, by ustrzec nas od nienawiści? Ja nie chcę już waszych słów. Ja chcę waszych czynów. Skończcie z nienawiścią, skończcie wreszcie zabijać”.

CZYTAJ TEŻ: Hejt w sieci może zabić. Dlaczego wzrósł poziom anonimowej agresji wśród dzieci?

Rzeczywiście na prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza za życia wylał się straszny hejt. Media rządowe zwane publicznymi przez lata się nad nim pastwiły. Przedstawiano go jako aferzystę, złodzieja, skorumpowanego polityka idącego na pasku deweloperów, oszusta itd.

Hejt z długą tradycją

Ale mowa nienawiści ma u nas długą tradycję, chociaż to podczas ośmioletnich rządów PiS miała dobrą glebę do rozwijania się. Wtedy pojawiły się kanalie i zdradzieckie mordy, esbecy i zdrajcy. To określenia na tych, którzy nie byli z PiS-em. O imigrantach Jarosław Kaczyński powiedział, że roznoszą pasożyty i pierwotniaki. Prezydent Andrzej Duda w czasie swojej kampanii wyborczej stwierdził, że środowisko LGBT to nie ludzie tylko ideologia. Donalda Tuska nazywano niemieckim agentem, przedstawiano go jako zdrajcę Polski, a każdy materiał o nim w tzw. rządowej TVP ubarwiano słowem "für Deutschland”, wyrwanym z wypowiedzi obecnego premiera.

To wszystko wypowiadano bezkarnie. Taka bezkarność rozzuchwaliła m.in. posła Konfederacji Grzegorza Brauna, który w sali sejmowej potrafił zacząć wystąpienie od słów: „Szczęść Boże’, a skończyć je zwrotem w kierunku ministra zdrowia Adama Niedzielskiego: "Będziesz pan wisiał". Elżbieta Witek, ówczesna marszałkini Sejmu, co prawda, złożyła zawiadomienie do prokuratury, ale zdaniem sądu te słowa posła do ministra były „elementem krytyki” i „wypowiedzią niekulturalną”. Tym samym poseł mógł dalej swobodnie hulać w polityce.

I hula. Na swoim koncie ma brutalne przerwanie wykładu prof. Jana Grabowskiego, cenionego badacza Holokaustu. Braun wdarł się na mównicę, zdemolował sprzęt i wezwał historyka do opuszczenia Polski. Potem przed policją zasłonił się immunitetem. Komentowano wówczas, że wróciły późne lata 30. ubiegłego wieku. Ale mimo tej agresji sprawa przyschła i wyskokiem posła nie zainteresowała się prokuratura.

Gaśnica, Chanuka i Auschwitz dla imigrantów

Dokładnie miesiąc temu, 12 grudnia, Grzegorz Braun nadal rozochocony bezkarnością, złapał w Sejmie za gaśnicę i zgasił świece chanukowe, zapalone z okazji żydowskiego święta Chanuki. Szamocąc się przy tym z jedną kobietą, która w tym wydarzeniu uczestniczyła. Ze swego czynu był niezwykle zadowolony. Ale w tym przypadku nowa władza podjęła pewne kroki. Zachowaniem posła Brauna na terenie Sejmu zajęła się prokuratura, a Prezydium Sejmu ukarało go maksymalnym wymiarem kary, jaki miało do dyspozycji - wykluczeniem z obrad, odebraniem połowy uposażenia poselskiego na okres trzech miesięcy i całości diety parlamentarnej na okres pół roku.

Dowodem na to, że spirala mowy nienawiści rozkręca się, są ostatnie wypowiedzi różnych osób w Telewizji Republika, dokąd przeniosła się prawicowa ekstrema. Ostrze ich słów dotyczy przede wszystkim imigrantów, choć nie tylko. Satyryk i publicysta Jan Pietrzak wzbudził ogromne oburzenie, mówiąc: - Mam okrutny żart z tymi imigrantami, że oni liczą na to, że Polacy są przygotowani, bo mamy baraki. Mamy baraki dla imigrantów: w Auschwitz, w Majdanku, w Treblince, w Stutthofie. Mamy dużo baraków zbudowanych tu przez Niemców - mówił Pietrzak.

ZOBACZ TAKŻE: „Zaj...ę was jak bohater Stefan W.”. Polski hejt staje się zabójczy

Dołączył do niego publicysta Marek Król, który stwierdził, że imigrantom „Należy założyć chipy, tak jak się pieskom zakłada. A tańsze jest jeszcze numery na lewej ręce wytatuować, wtedy łatwo się ich znajdzie” - konkludował.

Do tego grona przyłączył się poseł Kukiz 15 Marek Jakubiak, który w tej samej telewizji porównał imigrantów do... śmieci.

Na razie prokuratura zajęła się tylko wypowiedzią Jana Pietrzaka, o czym poinformował wiceminister sprawiedliwości Krzysztof Śmiszek. Sekretarz stanu w ministerstwie sprawiedliwości dodał też, że obecna prokuratura będzie reagowała na tego typu podłe wypowiedzi.

Obecna władza zapowiada więc, że nie chce bezkarności dla mowy nienawiści. Ale za czasów rządów PiS, jak wynika z monitoringu Rzecznika Praw Obywatelskich z roku 2019, w przypadkach, kiedy mowa nienawiści była siana, prokuratura często odmawiała wszczęcia postępowania, umarzała je albo prowadziła w sposób długotrwały bez zrozumiałego powodu.

Ta radykalizacja debaty politycznej, czytamy dalej, to niepokojące zjawisko. Także dlatego, że ma swoje, dalsze konsekwencje. Jak pokazują badania, dorośli i młodzi mieszkańcy Polski przez częsty kontakt z mową nienawiści w mediach i sytuacjach życia codziennego, są bardziej skłonni sami ją stosować.

Politycy walczą z hejterami w sądach

I stosują. Wielu posłów przez ostatnie lata otrzymywało i otrzymuje od anonimowych internautów groźby pod swoim adresem. Ale niektórzy z nich postanowili iść na wojnę z hejterami. Nie odpuszczać. Robi to np. posłanka Agnieszka Pomaska, która po każdym wpisie grożącym jej, składa zawiadomienie do prokuratury.

- Mam nadzieję, że to będzie przestroga dla wszystkich, którzy używają Internetu do celów innych niż jest do tego przeznaczony. I przez to tego hejtu będzie mniej – mówiła posłanka PO po tym, jak po raz kolejny wygrała z hejterem. Stwierdziła, że jednego z jej hejterów pana Damiana, który wyraził wyraził skruchę, tylko trochę za późno, ten bezmyślny hejt będzie kosztował 3370 zł.

Hejter odpowiadał przed sądem za słowa pod adresem posłanki: „Za tę propagandę powinni ci mordę wyprostować idiotko je**na”. Mężczyzna nazwał ją też „szma*ą”.

SPRAWDŹ TEŻ: Posłanka KO Agnieszka Pomaska wygrała z kolejnym hejterem

Innego jej hejtera skazano na 8 miesięcy ograniczenia wolności z obowiązkiem wykonywania prac społecznych w wymiarze 20 godzin miesięcznie, 1000 złotych nawiązki na rzecz PCK i 1394 złotych plus 180 złotych kosztów sądowych.

Prośba hejtera spełniona – napisała wówczas na Twitterze posłanka Pomaska, nawiązując do słów Grzegorza Z., które stały się przedmiotem pozwu: „Lesbo. Ja mam inne poglądy. Nie boję się ci napluć w ryja, bo ty też plujesz na Polaków. Czekam gnido aż mnie pozwiesz k...wo dzika”.

Także poseł Piotr Adamowicz, brat zamordowanego prezydenta Pawła Adamowicza, poczuł na własnej skórze mowę nienawiści. I on także składa w takich przypadkach do prokuratury zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. Jedno z nich dotyczyło wiadomości elektronicznej, w której ktoś groził, że w jego biurze poselskim została podłożona bomba (z dokładnym opisem z czego została skonstruowana). Grożący użył też sformułowania „Zaj…ę was jak bohater Stefan W. tego skurwiela Adamowicza.

Dokładnie w dniu Święta Niepodległości poseł Adamowicz dostał w poczcie mailowej też taką wiadomość: "Polska Podziemna wydała wyrok na ciebie" były też wulgaryzmy i makabryczne opisy. Oprócz Adamowicza takie groźby otrzymało kilkadziesiąt innych posłów, nie tylko Koalicji Obywatelskiej. Mail o podobnej treści wysłano także do posłanki Joanny Scheuring-Wielgus. Klub Koalicji Obywatelskiej zgłosił wówczas te groźby do prokuratury i poinformował o nich marszałek Sejmu Elżbietę Witek.

Nie tylko zresztą posłowie ówczesnej opozycji byli straszeni groźbami. Otrzymał je także poseł PiS Marek Suski. Groźba zaczynała się słowami: "Kiedy nastąpi czas, będziemy się karmić trupami ciemiężycieli", a następnie pojawiły się w nim zdania o "spływaniu krwią" i dniu "czarnym od śmierci". Poseł Suski zapowiedział, że sprawę zgłasza na policję.

Groźby pod adresem prezydentów miast

Niemal od początku swoich rządów groźby otrzymuje prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz. Kilka przyszło także na konto prezydenta Wejherowa Krzysztofa Hildebrandta. On także zgłosił je na policję. To były szokujące słowa w stylu: "Zamorduję cię i zatłukę szklaną butelką".

Do 2019 roku, do zabójstwa Pawła Adamowicza prezydenci miast nie mieli ochrony. Ale po tamtej tragedii niektórzy z nich zdecydowali się jednak na ochroniarzy, którzy towarzyszą im do dziś.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Donald Tusk o hejcie: Codziennie jestem nazywany Niemcem, zabójcą i zdrajcą

Pytanie - jak długo jeszcze trzeba czekać, żeby ta mowa nienawiści przynajmniej się wyciszyła? Zwłaszcza, że obserwując to, co się teraz w polityce dzieje, nadzieja na samoistne wyciszenie jest niewielka.

Już w lutym 2019 roku, tuż po śmierci prezydenta Adamowicza, Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar, dzisiaj minister sprawiedliwości w rządzie Donalda Tuska, przekazał premierowi Mateuszowi Morawieckiemu 20 rekomendacji, dotyczących skutecznej walki z mową nienawiści i przestępstwami z nią związanymi. Pisał też o ściganiu z urzędu przestępstw motywowanych uprzedzeniami ze względu na czyjąś niepełnosprawność, wiek, orientację seksualną i tożsamość płciową, o karalności samego członkostwa w organizacjach odwołujących się do totalitaryzmów, a zakazanych na mocy Konstytucji, o wprowadzeniu ustawowej definicji mowy nienawiści i skuteczniejszym oczyszczaniu internetu z takich treści, o potrzebie szerokiej kampanii społecznej, edukacyjnej i szkoleniowej dla różnych środowisk o szkodliwości mowy nienawiści.

Może warto sobie o tym przypomnieć.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama