Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama

Globus Polski. Jak nie ma pokoju, idź na korytarz

Gdyby Andriej Kurkow wydał swój „Dziennik czasu wojny” na początku 2014 roku, przed Majdanem i zajęciem Krymu, można by go uznać za kolejną powieść, tym razem z gatunku political fiction.

Może nawet na początku 2022 część czytelników uznałaby opis życia w Ukrainie w trakcie pełnoskalowej ofensywy rosyjskiej, za wykwit wyobraźni tego zasłużonego ukraińskiego prozaika, już wcześniej chętnie posługującego się czarnym humorem. A propos „ukraińskiego”: Kurkow urodził się w 1961 pod Leningradem, w rodzinie rosyjskiego lotnika wojskowego. Był jeszcze dzieckiem, gdy rodzina przeniosła się do Kijowa. Tam się wychował, skończył studia, etc. Ukraińskość to jego świadomy wybór, choć pisze po rosyjsku. Ale od lutego 2022 nie wydaje swoich książek w tym języku. To też pokazuje złożoność fenomenu, jakim jest, a przynajmniej bywa, tożsamość narodowa na terenach postsowieckich. 

Dawno minęły czasy, kiedy śledziliśmy pilnie codzienne doniesienia z frontu i jego zaplecza. Może jeszcze jakieś wyjątkowe wydarzenie – uderzenie rosyjskiej rakiety w szpital czy elektrownię jądrową, zdolne jest przykuć na chwile uwagę mediów, niemniej faktem jest, że wojna za naszą wschodnią granicą spowszedniała. Wypowiedziane głośno albo napisane czarno na białym słowa te mogą porażać albo zawstydzać, ale to psychologiczna prawidłowość, przed którą trudno uciec. Dotyczy to zresztą nie tylko tych, którzy bezpiecznie (do czasu) śledzą rozwój wydarzeń zza granicy. „Dla tych Ukraińców, którzy nie są na froncie, wojna stała się tłem życia, a o codziennych alarmach bombowych mówi się jak o prognozach pogody” – pisze Kurkow. – „Prawie wszyscy Ukraińcy mają w telefonach apki, które ostrzegają przed możliwością ataków rakietowych lub za pomocą dronów. Naloty są stałym czynnikiem w planach dnia, należy liczyć się ze spędzeniem godzin w schronach lub na korytarzach mieszkań czy biur”. Dlaczego na korytarzach? To proste: pomieszczenia bez okien są bezpieczniejsze. Kolejna ważna reguła: jeżeli ktoś mieszka lub pracuje w budynku z windą, pod żadnym pozorem niech nie próbuje z niej korzystać. Wojenna codzienność, niezależnie od nalotów czy ostrzałów, to także niespodziewane wyłączenia prądu. Nieszczęśnik, którego taki blackout zaskoczy w kabinie dźwigu osobowego, może tam utknąć na długie godziny. 

Kurkow z racji wieku nie był na froncie. Relacje stamtąd, jak i z terenów okupowanych przez Rosjan, przytacza z drugiej ręki. Co nie umniejsza ich dramatyzmu. Przy okazji też zwraca uwagę na mniej oczywisty wymiar przemocy okupanta, jak choćby „tortury poezją”. Jeńców oraz osoby uznane za „element proukraiński” zmuszano do uczenia się na pamięć i recytacji wiersza „Wybaczcie nam drodzy Rosjanie”. To przypomina dobitnie, że Putinowi w tej wojnie chodzi nie tyle o ukraińskie ziemie, co upokorzenie i wynarodowienie mieszkających tam ludzi.

Osobny walor „Dziennika” stanowią drobne obserwacje zaskakujących przejawów wojennego życia. Oto na drzewach w okolicy Czerniowców (blisko granicy z Rumunią) pojawiły się niewystępujące tam wcześniej sporej wielkości zielone papugi Kramera. Efekt ocieplenia klimatu? Niekoniecznie. Lwowski ornitolog Andrij Bokotej tłumaczy to tym, że ptaki zostały wypuszczone z klatek, nim ich właściciele uciekli. Przystosowały się do życia na wolności. Jeszcze inaczej rektor znanej kijowskiej szkoły perkusistów wyjaśnia rekordowy napływ studentów: „Gra na perkusji to coś, o czym wielu marzy, ale odkłada to na później. Obecnie ludzie rozumieją, że jeśli nie zajmą się tym teraz, to nigdy tego nie zrobią”. Jest w tym niewątpliwa mądrość, Szkoda tylko, że pozyskana w takich okolicznościach. 

Andriej Kurkow „Dziennik czasu wojny”, (tłum. Anna Esden-Tempska), wyd. Noir sur Blanc, Warszawa 2025, premiera 26 lutego. Całkowity dochód ze sprzedaży książki przekazany zostanie na działania fundacji Cultural Community Center SHELTER Plus z siedzibą w Krzywym Rogu w Ukrainie. 

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama