Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Podróże kształcą. Nie tylko zagraniczne

Niedawno powróciłem z kilkutygodniowego pobytu w pięknym, zadbanym kuracyjnym mieście powiatowym w województwie świętokrzyskim.

Wspaniale zrewitalizowany Park Zdrojowy ze starym, dobrze utrzymanym drzewostanem, liczne ławki, ścieżki rowerowe, chodniki i aleje wyłożone nawet kostką granitową, fontanna oraz odremontowane zabytkowe pierwsze sanatorium. Zresztą wiele obszarów miejskich dostosowano również do funkcji parkowych i rekreacyjnych. Zbudowano tężnie i infrastrukturę z tym związaną. Idąc głównymi, doskonale utrzymanymi, traktami pieszymi lub okazałymi alejami po jednej i drugiej stronie widać odnowione budynki miejskie, szkolne i sanatoryjne. Wszystkie zresztą sanatoria, a jest ich pewnie kilkadziesiąt, są odnowione i rozbudowane, często o nowoczesne budynki i nową bazę rehabilitacyjną. Nawet część mieszkaniowa miasteczka ma wzorcowo zagospodarowane przestrzenie wewnątrz osiedlowe z trawnikami, krzewami, ławeczkami i chodnikami. 

Obraz ten dopełniają wszechobecne tablice przypominające, że to właśnie Fundusze Europejskie zapewniły „zwiększenie dostępu do zasobów dziedzictwa kulturowego regionu poprzez zachowanie, ochronę i zabezpieczenie zabytkowego Zespołu Uzdrowiskowego wraz z zagospodarowaniem terenu”. Na tablicach zawarto informacje, że prace infrastrukturalne zrealizowano z Europejskiego Funduszu Regionalnego, a przykładowo rozbudowę sanatorium z pieniędzy Unii Europejskiej w ramach działania: „Inwestycje w infrastrukturę ochrony zdrowia”. Pośród dziesiątków takich informacji są też tablice osiedlowe przypominające, że Unia Europejska ma swój udział w finansowaniu „zagospodarowania przestrzeni międzyblokowej na terenach mieszkaniowych…”. 

CZYTAJ TEŻ: Hospicja potrzebują systemowego wsparcia państwa

Już w pierwszych dniach pobytu rozmawiałem z osobami mieszkającymi w tym mieście wyrażając podziw dla tego pięknego miasta nadmieniając, że taki boom nastąpił z pewnością po wejściu Polski do Unii Europejskiej i napływie funduszy europejskich do naszego kraju. Nie mogłem ukryć zdziwienia kiedy moi rozmówcy nie widzieli żadnych zależności w tym zakresie, a Unię Europejską postrzegali wręcz jako zagrożenie dla suwerenności naszego kraju. Przemierzając trasami spacerowymi miasteczko wzdłuż i w szerz zobaczyłem duże banery promujące Karola Nawrockiego, jako kandydata na prezydenta RP, głównie na płotach w pobliżu obiektów kościelnych. Jednocześnie odnalazłem niewielkie papierowe plakaty Rafała Trzaskowskiego na słupach ogłoszeniowych, wszystkie podarte i częściowo zerwane. Jeden „reanimowany” plakat został szybko usunięty i w tym miejscu pojawiły się uśmiechnięte twarze Karola Nawrockiego i posłanki PiS Anny Krupki zapraszające na spotkanie. Idąc deptakiem na popołudniową kawę posłuchałem (i wszyscy obecni w parku) opinii księdza o obecnej rzeczywistości dzięki głośnikom wystawionym przed ładnie odnowionym zabytkowym kościółku. Kawiarnia przywitała mnie plakietką na drzwiach wejściowych z tekstem: „TVN i TUSK Nie zamkniecie nam ust” i twarzą z zaklejonymi ustami, a poniżej: „Stop Cenzurze. W obronie wolności słowa!” i „niezależna.pl”. Wewnątrz miła obsługa i dla klientów dostępny stos egzemplarzy „Gazety Polskiej”. Warto podkreślić, że w miasteczku tym można wypić pyszną kawę i zjeść dobrą szarlotkę z lodami za dwadzieścia parę złotych, a w sklepach kupić dobrej jakości oraz świetnym wzornictwie polską odzież i obuwie. 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

podróże kształcą - zwłaszcza krajowe 15.04.2025 10:08
Można uniknąć syndromu oderwania głowy od... reszty ciała. Wiedział o tym węgierski król Marcin, o którym "lud" opowiadał legendy, że w przebraniu zwykłego człowieka przemierzał swoje królestwo. Tak dobrze był poinformowany i dobrze wiedział, gdzie, co i dlaczego w trawie piszczy.

Pomorze zazdrości uzdrowisk i sanatoriów??! 12.04.2025 15:56
To dlaczego na Pomorzu stoi tyle niszczejących obiektów...??!

i skąd to zdziwienie??! 12.04.2025 15:52
Pomimo wszystkich wad, UE ma jedną niezaprzeczalną zaletę. Podobnie jak ustrój określany "słusznie minionym" opiera się na redystrybucji. To też można różnie realizować i okazuje się, że model realizowany przez UE jest znacznie korzystniejszy niż to, co sami sobie byliśmy w stanie zgotować... UE ogranicza "róbta co chceta" drobiazgowymi regulacjami, ale one zapewniają, że kasa, choć częściowo trafia tam, gdzie powinna, a nie w "czarne dziury" lokalnych baronów. Pomorskie jest tego doskonałym przykładem, bo województwo pod pretekstem "euro" zostało spustoszone i wyssane ze środków przez zachłanny Gdańsk. Bo tak się należało... Można Unii nie lubić, ale nie wolno się na nią obrażać, tak jak to robi Gdańsk, ustawiając się w pozycji "oblężonej twierdzy". Problem jest w tym, że tej "twierdzy" nikt (oprócz gruntowej spekuły) nie chce zdobywać, a twardy elektorat powoduje, że tanio można go pozyskać i nie warto o niego zabiegać... Co innego miejsce, które tak zdumiało autora. To jest twierdza. Oblegana, wyśmiewana, wyszydzana, deprecjonowana, wypychana na margines. Podjęła reguły gry i wykorzystała je do budowania swojej codzienności. Dość porównać los wizytowanych sanatoriów a chociażby ruiny podobnego przybytku w Orłowie... Ostatnie zdanie świadczy o kompletnym odklejeniu autora od rzeczywistości i braku świadomości funkcjonowania rynku "fast fashion". Tak LPP jest polską firmą... Ale jest jedynie sprzedawcą tego, co powstaje na Dalekim Wschodzie. Nawet to "świetne wzornictwo" nie jest tutejsze, a "nieco" znam realia branży... Podobnie jak socjotechniki implantowania postrzegania rzeczywistości w wykonaniu podmiotu rynku mediów wspomnianego w felietonie. Nikt nie obraża się na jego istnienie, choć działalność jedo jest co najmniej dwuznaczna. Podobnie jak nikt się nie obraża na tasiemca... Jednak gdy "tasiemiec" zagnieździ się tam, gdzie jest szkodliwy i na dodatek usiłuje zdominować żywiciela, to się go zwalcza... Proste?

Reklama
Reklama