Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Radi Gdańsk 80 lat Tuse
Reklama

Open'er Festival zakończony paraliżem. Winni festiwalowicze?

W podsumowaniu tegorocznego Open’era napisałem, że organizacja - jak zwykle - była topowa. Zaraz jednak pojawią pewnie głosy mówiące o paraliżu z wydostaniem się z terenu festiwalu po koncercie Linkin Park. Cóż - może kogoś zaskoczę, ale to nie wina organizatorów, a kompletnie nieumiejących przewidzieć sytuacji osób. Ten armagedon spowodowali tylko i wyłącznie uczestnicy.
Open'er Festival zakończony paraliżem drogowym. Winni sami festiwalowicze?
Paraliż komunikacyjny po Open'er Festival 2025. Wbrew pozorom, winni nie są ani organizatorzy, ani komunikacja miejska. Problem stworzyli sami uczestnicy

Autor: Karol Makurat | Zawsze Pomorze

Chaos drogowy po koncercie Linkin Park

Pierwszym problemem związanym z sobotnim powrotem z terenu festiwalu były te osoby, które na takich imprezach nie bywają i nie znają ich realiów - to nie koncert stadionowy, po którym zamyka się ulice, aby rozładować ruch - drugim zaś ci, którzy przyszli na jeden koncert i od razu poszli.

Open’er widział już takie tłumy i to nie w ciągu jednego dnia, bo zdarzały się edycje, kiedy każdego dnia było średnio sześćdziesiąt tysięcy osób i takich cyrków nie było. Ale to też właśnie byli inni uczestnicy - rozumiejący jak działa ten specyficzny ekosystem.

CZYTAJ TEŻ: Linkin Park na Open'er Festival 2025. Koncert, który zapisze się w historii gdyńskiego festiwalu

Komunikaty były jasne – nie wychodźcie tłumnie

Organizatorzy natychmiast po zakończeniu koncertu Linkin Park wyświetlili na telebimach informację, aby nie ruszać tłumnie do wyjścia. Aby robić to falami, przeczekać, rozładować ruch - w końcu festiwal oferuje wiele innych atrakcyjnych występów.

To jednak na nic się zdało. Kiedy wybrzmiały ostatnie takty outro po koncercie największej gwiazdy, większość ludzi spod sceny natychmiast ruszyło w kierunku wyjść. Nie ma takiej imprezy na świecie, która poradziłaby sobie z takim morzem osób. Ktoś myślał, że w 20 minut dojedzie do centrum Gdyni? Powodzenia.

Przede wszystkim - autobusy, które kursowały non stop są w stanie przyjąć określoną liczbę pasażerów. I mimo tego, że co chwilę na festiwalowy przystanek podjeżdżał kolejny, to jednak jednorazowe rozładowanie takiej fali jest niemożliwe. Tym bardziej że pojazdy komunikacji muszą najpierw zjechać do Gdyni Głównej, a potem wrócić.

Kierowcy – jeszcze większy problem?

Druga sprawa - kierowcy. Nawet jak jest mecz na stadionie w Gdańsku, gdzie jest kilkukrotnie mniej widzów, słychać głosy, że nie da się wyjechać, że nikt nie kieruje ruchem, a jak kieruje, to robi to źle. Tyle że tu - ponownie - nie można mieć pretensji do organizatorów. To nie oni są za to odpowiedzialni, tylko firma ochroniarska. Najwyraźniej nie przygotowała odpowiednio stewardów i stąd wzmożone problemy.

Inną kwestią jest fakt, że jeśli już bardzo chcemy jechać autem - zostawmy je w mieście. Przecież nieustannie kursują darmowe autobusy, które przywożą i odwożą uczestników bezpośrednio pod główną bramę festiwalu. A podróż nie trwa długo. Naprawdę trzeba prawie że wjechać na scenę?

ZOBACZ TAKŻE: Spektakle Muse i FKA Twigs. Trzeci dzień Open'era za nami

Jak przygotować się na duży festiwal? Myśleć z wyprzedzeniem

Poza tym - trzeba myśleć. Jeśli Open’er odbywa się na terenie wojskowego lotniska, na które prowadzą zaledwie dwie, wąskie - prawie że techniczne - drogi, nie oczekujmy, że parkując auto szybko wrócimy do domu. Chociażby z tego względu, że w takich sytuacjach kluczowe jest rozładowanie ruchu pieszego i pierwszeństwo ma komunikacja zbiorowa.

Ta sytuacja to coś takiego, jakby ktoś miał pretensje, że przed świętami w sklepach jest pół miasta i są kolejki do kas. Skoro ktoś wybiera się na imprezę, na której jest kilkadziesiąt tysięcy ludzi, odbywa się ona na obrzeżach miasta, musi wziąć pod uwagę, że powrót zajmie czasem i kilka godzin. Takie są festiwale, po prostu.

Zamiast narzekać – uczmy się na błędach

Zatem zanim zacznie się wylewać wiadra pomyj na wszystkich dookoła, warto pomyśleć, że to specyficzna impreza, w specyficznym miejscu i rządzi się swoimi prawami. Może sobotnia sytuacja czegoś niektórych nauczy. Bo to, jak jest zorganizowana komunikacja na Open’era, to naprawdę świetny, wypracowany przez lata schemat, który zawsze - nawet przy największych frekwencjach - dawał radę.

W tym przypadku problem polegał na tych uczestnikach, którzy po prostu nie sprawdzili jak wygląda dojazd, wyjazd i jak najlepiej pomóc sobie i innym, aby wygodnie dotrzeć do domu.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Niezadowolona 07.07.2025 14:33
Napisy? Nie były wyświetlone od razu…. Kierowanie ruchem to był żart, osobiście dziękuję panu który był uczestnikiem tego wydarzenia i stwierdził że sam pokieruje ruchem dzięki niemu trochę udało się ruszyć ten zator który powstał. Umiejscowienie koncertu Linkin Park w nocy to był żart bardzo nieudany. nie ukrywajmy większość ludzi tego dnia przyjechała właśnie dla nich. Organizator powinien się zastanowić kogo zatrudnia bo przy wjeździe na teren openera wszystko działało rewelacyjnie i mega mnie to zaskoczyło. Szkoda że nikt nie mówi że zamknęli kładki dla pieszych i oni musieli wyjść wyjazdem dla aut XD ludzie od informacji nic nie wiedzieli i ogólnie nikt nic nie wiedział xd

Magda 07.07.2025 13:24
Nie do końca się zgadzam. Po pierwsze ten koncert powinien być o 22. Wtedy byłby jeszcze jeden duży koncert i poboczne na mniejszych scenach. Duża część ludzi by się wróciła, ale sporą część właśnie by przeczekała bo miałaby na czym, a tak naprawdę był jeden mały koncert i atrakcje typu jedzenie piwo kluby. Nie każdego to jara. Koncert był późno i co się dziwić że ludzie chcieli wrócić do domu. Druga sprawa to chaos na parkingu. Każdy wie jacy są Polscy kierowcy. I jak na wjeździe byli stuardzi, którzy kierowali gdzie kto ma parkowac to na wyjazd był jeden gość, który nie ogarniał i dziki zachód na parkingu. Aż w końcu kilku uczestników zaczęło kierować ruchem i wtedy w ogóle coś się ruszyło. Więc no to nie wina firmy ochroniarskiej tylko podejrzewam, że organizatorzy podpisali taką umowę i tam nikogo na wyjściu nie było.

Maciej 07.07.2025 00:07
Po koncercie LINKIN PARK ruszyła duża fala ludzi. Trochę trzeba było poczekać ale organizacja komunikacji autobusowej na dworzec PKP była bardzo profesjonalna....po prostu należało uwzględnić więcej czasu na powrót do docelowego miejsca.

Justyna 06.07.2025 20:17
To organizator bierze kase za imprezę, widzi ile biletów sprzedał i powinien zapewnić bezpieczny transfer osób w obie strony. Jako osoba biorąca udzial w wydarzeniu oczekuje od organizatora zapewnienia pelnego bezpieczeństwa i nie jestem od planowania, organizowania i od przewidywania tego typu kryzysowych sytuacji. Pozdrawiam totalnie pijanego pana z ochrony, który nie był w stanie sie wysłowić po tym jak zadałam pytanie co sie dzieje i w jaki sposób można wydostać sie poza teren festiwalu.... ;)

Paweł 06.07.2025 17:59
Nie zgodzę się z autorem. Problemem był fakt że najwiekszy koncert był na koniec i nie było już na czym zostać żeby przeczekać fale osób. Jedynie koniec koncert Brutalizmus. Gdyby headliner był o 22 to zostałoby dużo czasu na spokojny powrót dla wszystkich.

KP 06.07.2025 17:53
Przepraszam najmocniej organizatorów, że niestety nie chciałam zostać z 11letnią córką na dysce Żóbrówki do 5ej rano i czekać łaskawie, aż się tłum rozładuje. Albo na kocyku na trawie, temperatura w nocy jednak spada... Następnym razem zostawcie KidsZone do 4ej, jeśli headliner gra po północy, polecam.

Reklama
Reklama
Reklama