Lechia Gdańsk - GKS Katowice – prowadzenie od 19. minuty
Lechia rozpoczęła mecz z GKS Katowice w ustawieniu z jednym napastnikiem - Dawidem Kurminowskim, który szybko udowodnił, że zasłużył na miejsce w wyjściowej jedenastce. W 19. minucie wykorzystał fatalny błąd bramkarza Dawida Kudły, który źle wyszedł do piłki poza pole karne. Napastnik Lechii przejął futbolówkę i głową skierował ją do pustej bramki.
Gospodarze mieli inicjatywę niemal przez całą pierwszą połowę. Camilo Mena i Bogdan Wiunnyk kilkukrotnie próbowali podwyższyć wynik, ale brakowało im precyzji. Z kolei Alex Paulsen w bramce Lechii interweniował pewnie, gdy katowiczanie szukali swoich okazji głównie po stałych fragmentach gry.
ZOBACZ TEŻ: Afera w Lechii Gdańsk. Klub stracił milion euro przez decyzję byłego prezesa
Drugi gol w doliczonym czasie gry
Po przerwie spotkanie na 16 minut zostało przerwane z powodu zadymienia stadionu po odpaleniu rac przez kibiców Lechii. Gdy gra został wznowiona, Lechia znów szukała drugiej bramki bardziej z kontry, bo to katowiczanie byli stroną przeważającą. Szansę na drugiego gola dla biało-zielonych miał Tomasz Neugebauer, ale nie wykorzystał dobrej sytuacji w polu karnym.
Katowiczanie w końcówce mocniej przycisnęli i starali się doprowadzić do remisu. W doliczonym czasie gry ruszyli do ataku, ale to Lechia zadała ostateczny cios.
W 90+17 minucie Mena urwał się Mateuszowi Kowalczykowi i w sytuacji sam na sam pokonał Kudłę pewnym strzałem przy długim rogu.
Lechia wygrała 2:0 i pokazała, że na własnym stadionie potrafi nie tylko zdobywać punkty.
To była druga wygrana gdańskiej Lechii, która ma na koncie 3 punkty i nadal zajmuje ostatnie miejsce w tabeli.
Lechia Gdańsk - GKS Katowice 2:0 (1:0)
Bramki: Dawid Kurminowski (19), Camilo Mena (90+17).
























Napisz komentarz
Komentarze