Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Orlen apeluje o niekupowanie paliwa na zapas. Gasi pożar benzyną?

Orlen zaapelował do klientów, by nie tankowali paliwa na zapas. Koncern zapewnia, że benzyny nie zabraknie, z drugiej strony ostrzega zmotoryzowanych przed konsekwencjami zakupów ponad miarę. – Tego typu wypowiedź przedstawiciela Orlenu, który apeluje, by nie kupować za dużo, tylko podgrzewa atmosferę i będzie skutkować tym, że ludzie kupią jeszcze więcej – komentuje Paweł Olechnowicz, były szef Grupy Lotos.
stacja beznynowa

Autor: Karol Uliczny | Zawsze Pomorze

Orlen apeluje, by nie kupować paliwa na zapas

Czy spełni się czarny scenariusz, przed którym eksperci rynku paliw w Polsce przestrzegają od kilku tygodni? Oskarżany o przedwyborcze sterowanie hurtowymi cenami paliw Orlen zapewniał dotychczas, że ich znaczące obniżenie nie ma żadnego związku z polityką oraz że nie ma zagrożenia, by w najbliższym czasie na stacjach zabrakło paliwa. To odpowiedź, jaką otrzymaliśmy od koncernu w środę, 13 września:

„Obecnie dostawy benzyny i oleju napędowego do wszystkich naszych klientów zewnętrznych oraz na stacje paliw Orlen przebiegają bez zakłóceń. Produkcja własna w rafineriach w Płocku i Gdańsku, uzupełniana importem realizowanym przez koncern, jest wystarczająca, aby wszyscy odbiorcy, którzy posiadają umowy z Grupą Orlen, byli zaopatrywani w taką ilość paliwa, jaką zadeklarowali”.

PRZECZYTAJ TEŻ: Wyborcze cuda na stacjach. 50 groszy taniej w dwa tygodnie

Tymczasem od kilku dni w mediach społecznościowych pojawiają się zdjęcia ze stacji Shella na południu kraju, na których widać informację o wprowadzeniu limitów na jedno tankowanie do 100 litrów. Związane jest to nie tylko ze zwiększonym zainteresowaniem rodzimych odbiorców, którzy przygotowują się na nieuchronną podwyżkę cen po wyborach, ale również klientów z Czech czy Niemiec, gdzie ceny są znacząco wyższe. Orlen początkowo skrytykował działanie menadżerów Shella, by we wtorek, 26 września samemu zaapelować o nietankowanie na zapas. W krótkim komunikacie koncern ostrzegł zmotoryzowanych przed konsekwencjami zakupów ponad miarę.

„Po raz kolejny podkreślamy, że dostawy paliw na stacje Orlen oraz do naszych klientów hurtowych, z którymi mamy podpisane umowy, przebiegają bez zakłóceń. Zapewnienie stabilnej dostępności paliw w Polsce jest naszym priorytetem. Udowodniliśmy to już wielokrotnie, także w obliczu destabilizacji rynku związanej z konfliktem za naszą wschodnią granicą (…) Przy wyłączeniu nieprzewidzianych wahań czy zdarzeń na rynku, na które koncern nie ma wpływu, scenariusz braku paliw bądź nagłego wzrostu cen nie zagraża Polsce. Niezmiennie zapraszamy wszystkich kierowców na stacje Orlen, gdzie tak jak do tej pory mogą zatankować paliwo po atrakcyjnej cenie. Jednocześnie apelujemy o niekupowanie paliwa na zapas, tak by umożliwić normalną pracę siłom logistycznym obsługującym stacje na co dzień”.

PRZECZYTAJ TEŻ: Paliwowy zawrót głowy na wakacje. Stacje obniżają ceny

Kierowcy mają świeżo w pamięci, to, co działo się tuż po wybuchu wojny w Ukrainie w lutym 2022 r. Wówczas na niektórych stacjach pojawiły się komunikaty o braku paliwa. Nie miało to związku z brakiem benzyny czy oleju napędowego w magazynach, ale z niewydolnością systemu dystrybucji, który nie był w stanie na bieżąco uzupełniać niedoborów na stacjach. Spotkało to m.in. niektóre stacje ówczesnego Lotosu.

PRZECZYTAJ TEŻ: Kolejki przed stacjami paliw. Koncerny zapewniają, że utrzymają ciągłość dostaw

Zresztą, w kwietniu tego roku sam prezes Obajtek ostrzegał na antenie RMF FM, że obniżka cen wbrew mechanizmom rynkowym skutkowałaby niedoborem paliwa w perspektywie dwóch tygodni.

Nie możemy wprowadzić sztucznej regulacji cen, bo byłaby to gospodarka regulowana. Węgrzy wprowadzili sztuczną cenę, w związku z czym zabrakło im paliwa, a ich gospodarka stanęła.

Daniel Obajtek / prezes Orlenu

Limity na paliwo. Paweł Olechnowicz: Nie funkcjonują żadne mechanizmy rynkowe

– Tego typu wypowiedź przedstawiciela Orlenu, który apeluje, by nie kupować za dużo, tylko podgrzewa atmosferę i będzie skutkować tym, że ludzie kupią jeszcze więcej. Zastanawiam się, czy to zwykła głupota, wynikająca z przekonania, że jako monopolista będziemy sterować wszystkim i wszystkimi, czy też niezrozumiały pomysł marketingowców Orlenu, zakładający, że ludzie dadzą się przekonać do mniejszych zakupów – komentuje Paweł Olechnowicz, były prezes Grupy Lotos w latach 2002-2016.

Rynek został zmonopolizowany. Nie funkcjonują już żadne mechanizmy rynkowe. Mamy do czynienia z ręcznym sterowaniem cenami przez Orlen, wynikającym z politycznych dyspozycji. Obecnie ceny są znacznie niższe, nawet o ok. 2 zł na litrze w stosunku do cen w tej części UE.

Paweł Olechnowicz / były prezes Grupy Lotos

Pytany o możliwe konsekwencje, były szef Lotosu mówi, że trudno o prognozy, gdy branżą przestały kierować mechanizmy wolnorynkowe.

– Musielibyśmy wejść w głowy politycznych decydentów, bo tak naprawdę, tylko od nich zależy, czy w najbliższych dniach ta niska cena zostanie utrzymana, czy jednak pójdzie w górę. Gdyby zapytał mnie pan, co może wydarzyć się na rynku, który wpisuje się w wolnorynkowe zasady funkcjonowania, bardzo chętnie udzieliłbym odpowiedzi. W sytuacji ręcznego sterowania, wszystko jest możliwe. Na tę chwilę na pewno zdestabilizowaliśmy nasz rynek oraz wprowadziliśmy napięcie w tej części Unii Europejskiej – mówi Paweł Olechnowicz.

Ceny paliw w Polsce poszły w dół

Wbrew sytuacji na europejskim rynku paliw, ceny na stacjach w Polsce obniżane są z dnia na dzień. Mimo wzrostu cen ropy oraz spadku wartości złotego, we wrześniu cena benzyny 95-oktanowej spadła o ok. 70 gr/litrze. Ostatni raz z cenami poniżej 6 zł/l mieliśmy do czynienia na początku marca ubiegłego roku.

PRZECZYTAJ TEŻ: Taniej na pewno nie będzie! Ceny paliw biją rekordy

Obecną sytuację podażową komplikuje dodatkowo decyzja Rosji o wprowadzeniu tymczasowego zakazu eksportu paliw: benzyn, diesla o specyfikacji letniej, przejściowej i zimowej oraz olejów opałowych i ciężkich. Jak komentują analitycy BM Reflex, „dla globalnego rynku oznacza to wzrost popytu na paliwa produkowane w innych regionach przede wszystkim na Bilskim Wschodzie i Azji”.

Shell Polska o obecnej sytuacji na rynku paliw

W odpowiedzi na naszą publikację, w czwartek, 28 września przed godz. 15. Biuro Prasowe Shell Polska przesłało aktualne stanowisko firmy dotyczące obecnej sytuacji na rynku paliw:

„W ostatnich dniach obserwujemy nieco ograniczoną dostępność paliwa w związku z dużym popytem krajowym, a zwłaszcza po stronie klientów biznesowych tankujących olej napędowy. Aktualnie jednak widzimy, że sytuacja z dostępnością paliw poprawia się, i wczoraj (27 września – dop. red.) zdjęliśmy tymczasowe ograniczenia limitu tankowania diesla, które obowiązywały w niewielkiej części naszych stacji przez ostatnie dwa dni”.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama