Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Ziaja kosmetyki kokos i pomarańcza
Reklama

Cybulski nie miałby dziś za wiele w teatrze do roboty…

Nie wiem, czy ktoś jeszcze został z tamtej gdańskiej „przybocznej gwardii Zbyszka Cybulskiego”? Nie ma już komu o nim opowiadać.
Zbigniew Cybulski

Autor: Tadeusz Link | MNG

Wspominam go co rok. Może dlatego, że ledwo umarł, ja przyszłam na świat, a zatem, odliczając lata od jego tragicznej śmierci, świętuję własne urodziny. Ale wspominają też inni. Jest obecny. Obecni bywają też jego koledzy z Teatru Wybrzeże. Starzy aktorzy, których jeszcze niedawno widziałam na scenie, dziś i oni po tamtej stronie… „Umierają już ci, co nigdy nie umierali”, słyszę to na okrągło.

Nie wiem, czy ktoś jeszcze został z tamtej gdańskiej „przybocznej gwardii Zbyszka Cybulskiego”? Nie ma już komu o nim opowiadać.

PRZECZYTAJ TEŻ: Zbigniew Cybulski zmarł 55 lat temu
Ostatnia rola w Teatrze Wybrzeże, „Pierwszy dzień wolności”, 1960. Obok Teresa Kaczyńska

Oni wciąż o nim mówili, żyli teatralną anegdotą.

Stanisław Michalski: – Przychodzę kiedyś do niego. Pukam. Nikt nie otwiera. „Zbyszek!” – wołam go z dołu. „Zbyszek!”. Po chwili pojawia się w oknie. Potwornie zaspany. „Poczekaj trochę” – bełkocze. „Ja tylko szybko się prześpię i zaraz cię wpuszczę...”.

Ryszard Moskaluk: – To były czasy, gdy Zbyszek, student szkoły teatralnej miał kłopoty z wymawianiem „ą”. Po prostu, nie wymawiał końcówek. Pamiętam „epitafium” ze szkolnej gazetki: „Cyb. Zbysz. Chłop dobry. Dykcja gorsza. Swym „ą” nas nieraz bawi, a chcąc „ł” wymówić dźwięcznie, śmiertelnie się zadławił...”.

PRZECZYTAJ TEŻ: Kartka z kalendarza. 8 stycznia 1967 roku zmarł Zbigniew Cybulski

Władysław Kowalski: – Na to przedstawienie jechał prosto z festiwalu młodzieży, z Wiednia. Do tego spóźnił się samolot, i tuż przed spektaklem dyrektor Hübner otrzymał wiadomość, że Zbyszek pojawi się w Gdańsku godzinę później... W teatrze czekało na Cybulskiego tysiąc osób...

Zofia Mayr: – Wyznał kiedyś: – Jeżeli nie uda mi się zostać wspaniałym aktorem, to będę hodował jakieś nadzwyczajne kury...

Swoje dorzuciliby Lucyna Legut, Ryszard Ronczewski.

PRZECZYTAJ TEŻ: Jak Cybulski nie zagrał Hamleta. Kartka z kalendarza

– Wciąż coś zmieniał na scenie: ustawienia, sytuacje, słowa. Nie trzymał się ni czasu, ni miejsca. Powtarzalność straszliwie go męczyła. I w życiu, i w teatrze. Miał sto kluczy. I do roli, i do mieszkania – wspominała natomiast Krystyna Łubieńska.

W jednym z ostatnich wywiadów zmarła w minionym roku aktorka powiedziała:

Zmienia się teatr, ale zmienia się też aktorstwo. Jedno, co nigdy się nie zmieni i zawsze będzie aktualne, to prawdziwe teatralne rzemiosło. Ono zawsze będzie w cenie. Co mnie dziś bardzo boli, to fakt, że we współczesnych sztukach nie ma wielkich ról, nie ma materiału na aktorskie kreacje. Cybulski nie miałby dziś za wiele w teatrze do roboty…

Krystyna Łubieńska / aktorka

Raczej nie wystąpiłby bez spodni. Nawet okulary zdejmował sporadycznie. Bez ubrania widziała go jedynie dawna sąsiadka z ulicy Straganiarskiej w Gdańsku, gdzie pomieszkiwał na początku lat 60. Opowiadała:

– Wracam z pracy, wchodzę na schody, a tu drzwi się otwierają i staje w nich Zbyszek – zupełnie nagi, a nawet bardziej niż nagi, bo bez okularów…


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama