Reklama E-prenumerata Zawsze Pomorze na rok z rabatem 30%
Reklama Przygody Remusa rycerz kaszubski
Reklama

Rocky z gdańskich Siedlec, czyli Karol – człowiek, który został prezydentem

Kiedy 22 listopada minionego roku Jarosław Kaczyński namaścił Karola Nawrockiego na kolejnego prezydenta Polski, trudno było przewidzieć co się wydarzy. Niby człowiek spoza pisowskiego układu, ale jednocześnie blisko z nim związany. Teraz, mimo szeregu afer, Nawrocki zasiądzie w Pałacu Prezydenckim. Kim jest człowiek, który przekonał ponad połowę głosujących Polaków?
Rocky z gdańskich Siedlec, czyli Karol - człowiek, który został prezydentem

Autor: Karol Makurat | Zawsze Pomorze

As w rękawie prezesa

Prezes PiS mówił wówczas, że w odróżnieniu od Nawrockiego, kandydaci z partii nie mają szans na sukces. Jarosław Kaczyński po raz kolejny okazał się cwanym strategiem, sigmą polityki - używając języka dzisiejszej młodzieży. Niby w coraz gorszej formie, niby coraz bardziej tonący w oparach absurdu, a jednak wciąż ostry jak brzytwa kiedy przychodzi do kluczowych decyzji.

Tym samym poparcie kandydata obywatelskiego, jakim był prezes IPN, było strzałem w dziesiątkę. Raz - gwarancja głosu żelaznego elektoratu Prawa i Sprawiedliwości, dwa - człowiek spoza układu, który ma szansę przyciągnąć zmęczonych duopolem. Chociaż tu, jak wiadomo, to tylko iluzoryczne, ponieważ Nawrocki od PiS-u był i będzie całkowicie zależny. To partia dawała mu środki, suflerów, sztab i co najmniej 30 procent wyborców.

CZYTAJ TEŻ: Karol Nawrocki nowym prezydentem Polski. Są wyniki ze wszystkich obwodowych komisji

Rocky z Siedlec

Karol Nawrocki urodził się w 1983 roku i wychowywał na gdańskich Siedlcach. Dzielnica jakich wiele. Niemniej, nigdy nie cieszyła się jakąś dobrą renomą. Nawrocki jest tak naprawdę typowym chłopakiem stamtąd. Pomijając jego afery - o których później - nie może dziwić, że wolny czas spędzał na trenowaniu boksu, a także wsiąknął w środowisko Lechii Gdańsk.

W Gdańsku skończył szkołę, studia i obronił pracę doktorską z historii. W latach 2011-17 przewodniczył radzie dzielnicy Siedlce. To także działało na jego korzyść w trakcie kampanii - człowiek z ludu, nasz, a jednak mu się udało osiągnąć znaczący sukces. Jak się okazało, to podziałało na wyborców z każdej opcji politycznej. Od lewa do prawa.

Karol Nawrocki dał się poznać jako człowiek o silnym charakterze, którego nie da się złamać. Swoją postawę wykuwał od najmłodszych lat, kiedy to rozpoczął romans ze sportem. Konkretnie boksem, który stał się jego pasją, mimo że zaczynał od piłki nożnej. Boksował w gdańskim Stoczniowcu i w 2004 roku wygrał nawet juniorski Puchar Polski w kategorii do 91 kg. Jak wielokrotnie podkreślał, wciąż jest aktywny, regularnie trenuje. To dla niego bardzo ważna część życia.

Przełomowy rok 2016

28 sierpnia 2016 roku. Karol Nawrocki - jako naczelnik Oddziałowego Biura Edukacji Publicznej IPN - organizuje w Gdańsku uroczysty pogrzeb „Inki”, czyli Danuty Siedzikówny, i „Zagończyka”, czyli Feliksa Selmanowicza. Żołnierze Wyklęci są wówczas główną narracją środowisk narodowych. W wydarzeniu wzięli udział prezydent Andrzej Duda, ówczesna premier Beata Szydło oraz marszałkowie Sejmu i Senatu. Był także Jarosław Sellin, wtedy sekretarz stanu w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego, który okazał się ojcem chrzestnym błyskawicznej kariery Nawrockiego.

To właśnie Sellin miał największy udział w objęciu przez Karola Nawrockiego pozycji dyrektora Muzeum II Wojny Światowej w 2017 roku. Nowy dyrektor znacząco zmienił wystawę, nadając jej „bardziej Polski” wymiar. Udało mu się także połączyć muzeum z Westerplatte i przygotwać projekt tamtejszego muzeum. Jednym z sukcesów była również ekshumacja szczątek dziewięciu polskich żołnierzy, którzy bronili Westerplatte, ale nigdy nie zostali pochowani.

Sellin później polecił Nawrockiego na prezesa IPN. Udało się przekonać Kolegium IPN i uzyskać rekomendację, którą później - w 2021 roku - przyjął Sejm. Karol Nawrocki unowocześnił Instytut oraz opowiadał historię przez wydarzenia kulturalne. Umiał też podejmować trudne decyzje, co oddają mu także jego przeciwnicy.

CZYTAJ TAKŻE: NIK skontrolował IPN. Pod rządami Karola Nawrockiego nieprawidłowo wydano blisko 30 mln zł

Być jak Duda

Wbrew pozorom Karol Nawrocki nie był ani człowiekiem znikąd, ani tym bardziej spoza PiS. Już w 2015 roku, jako wolontariusz, mocno angażował się w kampanię Andrzeja Dudy. Doskonale zatem poznał atmosferę kampanii oraz zasady, które nią kierują. Nie wiemy, czy wówczas pomyślał, że „sam kiedyś będę prezydentem”, ale na pewno wiele się wtedy nauczył.

Teraz, dziesięć lat później, historia zatoczyła koło i Nawrocki jest bezpośrednim następcą Dudy. Wygrał nieznaczną liczbą głosów, najmniejszą w historii wyborów prezydenckich w Polsce. Udało mu się to, mimo że przez długi czas był bombardowany doniesieniami o jego aferach.

Tyle że - co z tego? To tylko go umocniło w wyścigu o fotel. Było wiadomo, że te informacje trafią wyłącznie do wyborców Rafała Trzaskowskiego. Żelazny elektorat PiS mówił, że to kłamstwa, a dodatkowo - szczególnie udział w ustawkach - niektóre z afer tylko przyciągały niezdecydowanych, bardziej radykalnych wyborców. Jak się okazało, co jest najbardziej absurdalne, nawet niektórzy wyborcy Adriana Zandberga oddali głos w drugiej turze na człowieka, którego przeszłość i wartości stoją okoniem wobec lewicowego kandydata.

Worek pełen afer

Jeszcze nigdy w historii Polski w Pałacu Prezydenckim nie zasiadał człowiek, który ma tak szemraną przeszłość. Jak widać, to nie przeszkodziło w jego wyborze. Sutenerstwo, bandyterka, oszustwa - to część z zarzutów, które usłyszał w ostatnich tygodniach kampanii Karol Nawrocki. Teraz ci, którzy liczyli na rozliczenie przeszłości nowego prezydenta, mogą jedynie obejść się smakiem. Po ptakach - może go sądzić jedynie Trybunał Stanu, a to jest w obecnej sytuacji politycznej niemożliwe do zrealizowania. Nawrocki wygrał życie.

Niemniej, warto przypomnieć afery, których bohaterem jest prezydent-elekt 2025:

Nawrocki strasznie lawirował, (nie)tłumacząc się z tego wszystkiego. Jedyne, czemu stanowczo zaprzeczył, to informacja, że miał sprowadzać prostytutki do sopockiego hotelu. O to też wytoczył pozew dziennikarzom Onetu. Niestety, nie w trybie wyborczym, przez co zapewne nie dowiemy się, jak było naprawdę.

Przerażające są czasy, w których żyjemy. A raczej polityka, która kształtuje te czasy. Jeszcze nie tak dawno temu, gdyby takie zarzuty pojawiły się wobec kandydata jakiejkolwiek partii, od razu byłby odsunięty. Teraz jednak okazało się, że to nie musi wcale dyskredytować, tylko wręcz przeciwnie - staje się atutem, wzmocnieniem.

Karol Nawrocki w wyborach prezydenckich uzyskał 50,89 proc. głosów. Do jego zaprzysiężenia dojdzie prawdopodobnie 6 sierpnia.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Marek Rapior 02.06.2025 21:28
Jesteście jednak sk....synami pierwszej kategorii !!!

" że to nie musi wcale dyskredytować..." 02.06.2025 20:53
Po prostu wydaje się to być błahe w porównaniu z tym czego już doznaliśmy od strony przeciwnej i czego po niej można się spodziewać.

ReklamaPrzygody Remusa rycerz kaszubski
Reklama
Reklama