Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Ziaja kosmetyki kokos i pomarańcza

Dzieci pokolenia Sierpnia '80 mówią: Nie wykorzystaliście wielkiej szansy

Nie pamiętają atmosfery strajków w sierpniu 1980 roku. Większość nie doświadczyła życia w kraju, w którym rządziła komuna. Czym więc jest dla nich Sierpień '80? Jak postrzegają czas, który dla pokolenia ich rodziców i dziadków był przełomem?
Porozumienia Sierpniowe, ludzie przed bramą Stoczni Gdańskiej

Autor: Leonard Szmaglik

Dzieci pokolenia Sierpnia '80. Jak postrzegają tamte wydarzenia?

Znalezienie rozmówców nie było łatwe. Wnuki zasłużonego opozycjonisty wręcz odmówiły rozmowy. Inni nie odbierali telefonów. Jeszcze innym ze strajkami sierpniowymi kojarzy się niesiony na drzwiach Janek Wiśniewski.

– Nic dziwnego – mówi Zuzanna (rocznik 1990, analityk finansowy). – Porozumienia sierpniowe miały być omawiane tuż przed wakacjami. Nigdy do tego nie doszło, bo nauczyciele nie wyrabiali się z materiałem.

Dlatego dla mojego pokolenia z tamtym okresem w historii kojarzą się Wałęsa, który przeskoczył przez płot i dostał Nobla, stoczniowcy wkurzający się na Gierka, Henryka Krzywonos zatrzymująca tramwaj. I to, że dzisiaj dawni bohaterowie stają jedni przeciw drugim.

Zuzanna / rocznik 1990

– Wiedzę czerpię bardziej z filmów niż ze szkoły – dodaje Kacper (rocznik 1997, muzyk). – Chociaż nasz historyk w liceum nie przepadał za Lechem Wałęsą. I często o tym mówił. Gdybym jednak nie żył na Pomorzu, pewnie bym o Sierpniu '80  niewiele wiedział.

Dzieci pokolenia Sierpnia '80. Uważnie patrzę na to, co dzieje się w Polsce

19 sierpnia 1980. Strajkują stocznie w Gdańsku i Gdyni oraz 156 zakładów z Wybrzeża, powstało 21 postulatów. W Szpitalu Miejskim w Gdyni przychodzi na świat Magdalena Hipsz.

– Wiem, że urodziłam się ważnym momencie dla kraju – mówi Magda pracująca jako doradca personalny. – Data ta była dla mnie podwójnie istotna. Dzięki strajkom upadła komuna i ostatecznie Polska stała się suwerennym krajem.

PRZECZYTAJ TEŻ: Sierpień '80. Spór o tablice z postulatami MKS. Trwają mediacje stron

Była jeszcze dzieckiem, gdy opowiadano jej o atmosferze tamtych dni, o niepokoju.

– Na brak poczucia bezpieczeństwa wpływała nieobecność taty – marynarza – tłumaczy Magdalena. – Mama była bardzo młoda, miała zaledwie 20 lat. Dziadkowie ją wspierali, ale nie wiadomo było, co się wydarzy i czy tata będzie mógł wrócić.  Ludzie byli w stresie, bo pamiętali dobrze Grudzień '70, strzelanie do robotników na ulicach.

Rodzinie Magdy nie były obojętne los kraju, patriotyzm. Miała też poczucie humoru. Półtoraroczna Magda pokazywała, chwytając się za główkę, „jakie kłopoty ma Solidarność”, i skrzywiona prezentowała. „jak nie lubi Ruskich”.

Magdalena Hipsz

Dziwiła się, że mama nie pozwala jej chodzić na kolorowe pochody pierwszomajowe. Potem zrozumiała. Z mamą, tatą i siostrą rozmawiali często o sprawach istotnych. W domu leżały książki wydane w drugim obiegu. Jeden z wujków brał udział w strajkach, zakładał Solidarność, w stanie wojennym siedział w więzieniu, a potem został zmuszony z ciocią do emigracji. To też wpłynęło na jej światopogląd.

A jak dziś ocenia bohaterów sierpnia?

Może później nie za każdym razem podejmowali dobre decyzje, nie zawsze można o nich powiedzieć same dobre rzeczy, to jednak należy im się szacunek za to, co wtedy robili. Mówię o Lechu Wałęsie, który jest szkalowany przez obecne władze. Nie wolno tak robić.

Magdalena Hipsz / rocznik 1980

Magdalena, matka dwojga dzieci uważnie patrzy na to, co dzieje się w Polsce. Twierdzi, że historia uczy wyciągania wniosków na przyszłość, ostrzega przed totalitaryzmem.

Pytana, czy boi się nadejścia władzy totalitarnej, odpowiada:

– Ona już trochę taka jest. Wolność, o którą walczono w strajkach, jest dziś limitowana. Boję się, że córka, gdy dorośnie, będzie musiała nawet w stanie zagrożenia życia rodzić dzieci. Pracowałam w instytucji państwowej i widziałam, że lepiej jest nie zdradzać poglądów dotyczących nie tylko polityki. Musiałam dokonać wyboru. Wychowana w duchu pamięci o Sierpniu '80, o wyborach 1989 roku, doszłam do wniosku, że nie zgadzam się z wartościami, które reprezentują ludzie, z którymi pracuję, i z tym, co robią. W czasach, w których żyli moi dziadkowie, o pewnych sprawach mówiło się tylko w domu. Robili tak, bo bali się stracić pracę, bo trzeba było co do garnka włożyć. Dla mnie wybór był już łatwiejszy. Odeszłam.

PRZECZYTAJ TEŻ: Rocznica Sierpnia '80 w Gdyni. Kwiaty i odznaczenia

Z dziećmi nie rozmawia o polityce, to jest dla nich zbyt trudne. Za to przyswaja im powoli historię. Od poziomu rodziny – kto jest kim – po wydarzenia, w których uczestniczyli. Opowiada o babci, która z okna widziała, jak żołnierz strzelał do ludzi na ulicy w Gdyni. Mówi, że wtedy w Polsce był komunizm i wojsko wystąpiło przeciw ludziom.

– Historia jest łatwiejsza dla pokolenia moich rodziców – przyznaje jednak Magda. – Dla nas staje się coraz większą abstrakcją.

Dzieci pokolenia Sierpnia '80. Straciliśmy niepowtarzalną okazję

Dla Grzegorza (rocznik 1993, zarządza projektami w IT) sierpień 1980 to jedna z wielu dat historycznie ważnych, stojąca jednak w dalszym szeregu niż wybory czerwcowe w roku 1989. W przeciwieństwie do wielu rówieśników, dokładnie wie, co działo się na Wybrzeżu w latach 70. i  80. XX w.

 – Mama jakiś czas pracowała w stoczni i pamięć o strajkach była u nas kultywowana – mówi. – Jako nastolatek zetknąłem się ze szczegółowymi informacjami. Dla dziecka jednak seria zdarzeń z Wybrzeża zlewała się w jedno wielkie wydarzenie, zakończone upadkiem komunizmu.

PRZECZYTAJ TEŻ: Oddajmy hołd ludziom Solidarności, którzy pokojowo zwyciężyli z komunistycznym systemem władzy

Trzydziestolatek zwraca uwagę, że w przekazach o strajkach sierpniowych bardziej podkreślana jest walka o wolność niż o sprawy gospodarcze.

– A przecież w Sierpniu 1980 roku dla wielu powodem buntu był permanentny kryzys! – przypomina. – Bez braków w sklepach i wzrostu cen, nie wybrzmiałyby kwestie wolności oraz solidarności, i masy nie zaczęłyby strajkować. Dziś także istotne jest prawo do godnego życia. I jeśli zostanie to nam zabrane, znów ludzie wyjdą na ulice.

PRZECZYTAJ TEŻ: Lech Wałęsa: Nie wracam do Sierpnia '80. Niech robią to historycy i publicyści

A co zostało z tamtej Solidarności? Niezależnej, samorządnej, międzyludzkiej?

– Opozycjoniści, którzy doszli do władzy, poróżnili się jak bracia Kaczyńscy i Lech Wałęsa – mówi Grzegorz. – Zaczęli walczyć o własne interesy. Smutne, że ludzie, którzy coś razem budowali, teraz niszczą się nawzajem, zarzucając sobie brak patriotyzmu. Słowo „niezależność” nie kojarzy mi się z obecną Solidarnością. Ten związek zawodowy jest dziś uzależniony politycznie.

Najbardziej jednak Grzegorza smuci stracona okazja.

Mieliśmy niepowtarzalną szansę, by sprzedawać światu naszą historię. I Polskę jako markę kraju-symbolu walki o wolność. Sukces transformacji ustrojowej, gospodarczej mógłby zachęcać do przeprowadzania się do Polski, zakładania tu biznesów. Mogliśmy być krajem wolności, wartości, przemian, nowych szans.

Grzegorz / rocznik 1993

– A  teraz idziemy w stronę wewnętrznych sporów, niszczenia legend, nacjonalizmów, walki z mniejszościami seksualnymi – stwierdza Grzegorz. – Z tej wolności i walki o prawa człowieka nie zostało zbyt dużo skojarzeń.

Sierpień '80. Spotkanie, które zmieniło historię

Piotr Kobzdej, urodzony w 1987 roku. Syn Dariusza Kobzdeja, lekarza, sygnatariusza deklaracji ideowej i jednego z najbardziej znanych działaczy Ruchu Młodej Polski, uczestnika pierwszych dni strajku w Stoczni Gdańskiej im. Lenina.

– Tradycja Sierpnia '80 jest żywa w mojej rodzinie – mówi Piotr Kobzdej. – W Sierpniu '80, dzięki podpisanym porozumieniom, ludzie poczuli wolność. Choć była ona względna, nadzieja na godne życie odżyła.

Szczególne znaczenie w tej historii mają dla niego manifestacja z 3 Maja 1980 roku i następstwa tego wydarzenia.

– Ojciec wraz z Tadeuszem Szczudłowskim przemawiali pod pomnikiem króla Jana III Sobieskiego na Targu Drzewnym – opowiada. – Była to najliczniejsza z manifestacji organizowanych z okazji 3 Maja czy 11 Listopada. Po niej zatrzymała ich SB. Zostali skazani na 3 miesiące więzienia. Wtedy RMP zainicjował największą akcję ulotkową w historii trójmiejskiej opozycji (rozprowadzono ponad 100 tys. ulotek), domagając się dla nich wolności. W akcji brało udział także środowisko Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża, w szczególności robotnicza grupa skupiona wokół Lecha Wałęsy. Ta współpraca wzmacniała więzi między dwoma najsilniejszymi środowiskami opozycji na Wybrzeżu: WZZ i RMP. W bazylice Mariackiej Magdalena Modzelewska i Bożena Rybicka prowadziły codziennie modlitwy w intencji uwolnienia więźniów politycznych. Te działania rezonowały wśród mieszkańców Wybrzeża, a przede wszystkim integrowały ówczesne środowiska opozycyjne.

PRZECZYTAJ TEŻ: Lech Wałęsa: Nie wracam do Sierpnia '80. Niech robią to historycy i publicyści

9 sierpnia 1980 roku, po wyjściu z więzienia Kobzdeja i Szczudłowskiego, odbyło się spotkanie, które wpłynęło na historię. W mieszkaniu Ewy i Piotra Dyków zebrało się kilkudziesięciu opozycjonistów, m.in. Lech Wałęsa, Bogdan Borusewicz, Jerzy Borowczak, Anna Walentynowicz. Wtedy podjęto decyzję o strajku.

Wyjątkową pamiątką, przechowywaną do dziś w rodzinie Kobzdejów, jest album o pielgrzymce Jana Pawła II do Polski. W  nim uczestnicy tamtego spotkania zamieścili podpisy, życzenia i słowa wsparcia dla Dariusza Kobzdeja.

sierpien 80 dariusz kobzdej

Dzieci pokolenia Sierpnia '80. Walczą we mnie dwie sprzeczności

Dziś syn Dariusza mówi, że walczą w nim dwie sprzeczności.

– Mam świadomość, że Solidarność dała memu pokoleniu perspektywę życia w wolności ekonomicznej i politycznej – podkreśla.

Zna jednak ludzi z dawnej opozycji antykomunistycznej i widzi, jak inaczej pojmują oni tamte sierpniowe idee oraz wartości. Ma czasem wrażenie, że niektórzy z nich zatracili je na rzecz partykularnego, politycznego interesu danej grupy. To, co było ideowego i wartościowego wśród dużej części ludzi budujących Solidarność, rozpłynęło się w bieżących sporach politycznych, kłótniach, nawet w rodzącej się wrogości i nienawiści.

PRZECZYTAJ TEŻ: Pamiątki Sierpnia '80. Perełki nie tylko na wystawie

– Wielu z nich zaczęło stawiać sobie pomniki we własnym ogródku, walczyć o większe nagłówki w „Encyklopediach Solidarności” – mówi. – Ojciec do końca życia uważał, że w modelu budowy demokracji po 1989 roku zabrakło rozliczenia. Miał żal do części osób, że, pojawiając się w telewizyjnych odbiornikach, mówili coś innego niż to, co było ich siłą napędową do działania na początku, w czasach Sierpnia.

Czy przekaz o wartościach sierpniowego zrywu może trafić do ludzi młodych?

Dla  młodego pokolenia temat Sierpnia '80 nie istnieje. Niechęć potęgują zamęt informacyjny i prowadzone w mediach różne narracje, często sprzeczne, o tamtych wydarzeniach. Polityka weszła do szkół i w niektórych przypadkach zamieniła obiektywizm historyczny na politykę historyczną.

Piotr Kobzdej / rocznik 1987

Syn działacza Ruchu Młodej Polski nadal jednak uważa, że Sierpień '80 powinien nas jednoczyć. Nie można zapomnieć o wcześniejszych wydarzeniach, które doprowadziły do powstania Solidarności, i o jego późniejszych następstwach. To był proces, w którym brał udział cały naród.

PRZECZYTAJ TEŻ: 43. rocznica Porozumień Sierpniowych. ECS zaprasza na szereg wydarzeń

– Wiele osób za tę historię przelało pot, krew i łzy – przypomina Piotr Kobzdej. – Myśląc o tamtym sierpniu, mam w sobie szereg emocji. Bez potrzeby świętowania na rozkaz, związanego z obchodzeniem rocznic, uczeniem się na pamięć dat w szkole. Takie narzucanie zabija zainteresowanie historią. Współczesna „hagiografia Solidarności” to błędny kierunek, w którym podąża obecna narracja historyczna. Dlatego o Sierpniu warto pamiętać, skupiając się na tym, co należałoby z tamtego okresu przenieść do dzisiejszego świata, pełnego nowych wyzwań, ważnych dla dobrego funkcjonowania naszego państwa. Współczesne wyzwania są równie ważne jak te, o które walczyła Solidarność 80. roku.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama