Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Ziaja kosmetyki kokos i pomarańcza
Reklama

Trzy kobiety rządzą Trójmiastem. Czy się dogadają?

Prezydentki Gdańska i Sopotu poparły przed drugą turą Tadeusza Szemiota. Czy zwycięstwo Aleksandry Kosiorek w Gdyni nie spowoduje powyborczych zgrzytów w Trójmieście? - Język przedwyborczy polityki bardzo często podlewany jest paliwem konfrontacji. A tak naprawdę dopiero po wyborach zaczyna się współpraca - mówi dr Magdalena Żadkowska z Wydziału Nauk Społecznych - Instytutu Socjologii UG, ekspertka d.s. równości i relacji płci na rynku pracy i w przestrzeni prywatnej.
Aleksandra Kosiorek, Gdyński Dialog
Aleksandra Kosiorek (Gdyński Dialog)

Autor: Karol Makurat | Zawsze Pomorze

Przed drugą turą wyborów prezydentki Aleksandra Dulkiewicz i Magdalena Czarzyńska- Jachim wyraźnie wsparły kontrkandydata Aleksandry Kosiorek - Tadeusza Szemiota. Czy i jak może to wpłynąć na przyszłą współpracę władz Gdańska, Sopotu i Gdyni?
Nie wiemy jeszcze, jak będzie wyglądał cały zarząd miasta Gdyni. Wcześniej padały deklaracje o współpracy obu kandydatów, którzy mówili podobnie na temat zmian, jakie chcą wprowadzić. Pamiętajmy też, że język przedwyborczy polityki bardzo często podlewany jest paliwem konfrontacji. A tak naprawdę dopiero po wyborach zaczyna się współpraca. Dla mieszkańców i mieszkanek Trójmiasta jasne jest, że współpraca między tymi miastami jest wszystkim na rękę. Inaczej sobie nie wyobrażam funkcjonowania trzech wybranych pań w naszej rzeczywistości.

CZYTAJ TEŻ: Aleksandra Kosiorek nową prezydent Gdyni. Są oficjalne wyniki! „Nie dowierzam w ten sukces”

Choć według stereotypów kobiety częściej się obrażają i kłócą, to właśnie za męskich rządów nie zawsze Gdynia dogadywała się z Gdańskiem. Teraz będzie lepiej?
Myślę, że oczekiwania społeczne jakie pokazali najpierw gdańszczanie i gdańszczanki, sopocianie i sopocianki, a w niedzielę gdynianie i gdynianki, można interpretować również z perspektywy płci. Od dawna już widzimy większą aktywność kobiet na rynku pracy i w polityce. Duże zasługi trzeba przypisać Kongresowi Kobiet, który bardzo ciężko oddolnie pracuje, by wydobyć z kobiet sprawstwo oraz uświadomić im, że są ofiarami syndromu oszustki.

Co to znaczy?
W sferze publicznej kobiety czują się niepewnie, obawiając się zdemaskowania jako osoby niekompetentne. A to przecież nieprawda. Badania pokazują, że kobiety bardzo inwestują w swój rozwój i edukację. Trzykrotnie więcej kobiet się kształci, znacznie więcej od mężczyzn ma ukończone studia wyższe. I teraz mamy konsekwencję tego fenomenu rozwijania się i nabierania pewności siebie, co widać w naszych trzech miastach będących awangardą w podejściu do równości, otwartości i - na co mam nadzieję - kontynuowania tradycji bycia solidarnymi. Będzie to świetny sprawdzian i weryfikacja bardzo negatywnych stereotypów, które nakłada się na kobiety, krytykując nadmierne empatyzowanie, inną komunikację, czy nastawienie na dbanie o wspólnotowość. W rywalizującej i rywalizacyjnej kulturze polskiej jest to duże wyzwanie. Mogłoby to ową kulturę zmienić, a osobom, które swoje kapitały społeczne i polityczne zbudowały na rywalizacji, czyli wielu prezydentom różnych miast pokazać, że można budować dialog. Będzie to sprawdzian oczekiwań tego, czy zmieniając rządzących bez ulegania stereotypom płci, zaufamy gospodyniom miast. Może mają nowe pomysły, innowacyjne, oparte na współpracy, może będą bardziej przybierać perspektywę mieszkańców i mieszkanek w różnym wieku, z różnych grup. Również mniejszościowych. I będą bardziej słuchać, niż mówić, jak jest.
 

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama