Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Ziaja kosmetyki kokos i pomarańcza
Reklama

48. Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Allan Starski Oscara już ma, teraz czas na Platynowe Lwy

Allan Starski miał szczęście do reżyserów i pracował z największymi. W jego karierze nie tylko byli Andrzej Wajda, Steven Spielberg, Roman Polański, Agnieszka Holland czy Krzysztof Kieślowski ale też, na przykład, Stanisław Bareja – reżyser kultowych komedii.
Allan Starski

Autor: Anna Rezulak

48. FPFF w Gdyni. Allan Starski laureatem Platynowych Lwów

Rusza właśnie 48. Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni, największe święto polskiego kina. I chociaż zwycięzców poznamy dopiero na gali w sobotę, 23 września, to już znamy pierwszego festiwalowego laureata. Jest nim najbardziej znany polski scenograf Allan Starski, który w tym roku otrzyma Platynowe Lwy.

To nagroda niezwykle prestiżowa. Do tej pory w Gdyni otrzymali je między innymi: Andrzej Wajda, Jerzy Antczak, Sylwester Chęciński, Tadeusz Chmielewski, Tadeusz Konwicki, Janusz Majewski, Roman Polański, Witold Sobociński, Jerzy Wójcik, Jerzy Gruza, Jerzy Skolimowski, Krzysztof Zanussi i Agnieszka Holland.

PRZECZYTAJ TEŻ: 48. Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Trójmiejskie akcenty w filmach, które powalczą o Złote Lwy

Kiedy przed laty rozmawiałam z Allanem Starskim, zadałam mu pytanie: Kim jest scenograf? Wielkim mistyfikatorem?

Stwierdził, że scenograf, jak powiedział Tom Hanks, wręczając mu Oscara, to człowiek, który musi stworzyć tło dla aktora występującego w filmie. Od siebie dodał, że to ktoś, kto potrafi stworzyć ułudę świata, w którą widz siedzący w sali kinowej uwierzy. Uwierzy, że to, co ogląda, jest prawdziwe, a nie umowne.

Można go nazwać scenografem Andrzeja Wajdy. Razem stworzyli wspólnie 14 filmów.

Starski pytany o Wajdę, odparł, że otrzymał od niego lekcję kina… światowego. Miał szczęście, jak mówił, że spotkał człowieka, którego filmami zachwycali się nie tylko Polacy. Miał więc świadomość, że pracuje z jednym z najlepszych reżyserów na świecie. I potem, kiedy spotykał reżyserów o wielkich, światowych nazwiskach, nie czuł speszenia, że będzie z nimi pracować. Bo dla niego i tak największym był Andrzej Wajda.

PRZECZYTAJ TEŻ: Oscara już ma, teraz czas na Platynowe Lwy. Prestiżowa nagroda gdyńskiego festiwalu dla Allana Starskiego

Wspominał m.in. pracę nad „Człowiekiem z żelaza”. Kręcili film szybko, bo Andrzej mówił, że jeśli się nie pospieszą ze zdjęciami, to mogą go nie skończyć. Krystyna Janda stała w styczniu na peronie kolejki, udając, że jest lato. A kwiaty, które trzymała w ręku, padały z zimna. Później okazało się, że bramę stoczni muszą zbudować w studiu, bo nie dostali od ówczesnych władz zgody na kręcenie zdjęć pod prawdziwą bramą stoczniową. Ale największym wyzwaniem była scena, w której robotnicy, idący do pracy po przemówieniu Stanisława Kociołka, zostali ostrzelani przez wojsko. Kręcili ją, oczywiście, bez zgody ówczesnych komunistycznych władz. Nie mogli też liczyć na wypożyczenie milicyjnego sprzętu. Gaziki były własnością prywatnych osób, a sztuczną broń trzeba było wykonać na potrzeby filmu. Scena była kręcona z zaskoczenia. I tak szybko, że zanim przyjechała milicja, aby ich zatrzymać, już było po wszystkim.

Oscara otrzymał za „Listę Schindlera” Stevena Spielberga. Musieli zbudować obóz koncentracyjny, bo tego obozu w Krakowie Płaszowie już nie ma. Powstała więc wielka dekoracja obozu. Steven Spielberg, jak wspominał Starski w rozmowie ze mną, nie chciał kręcić scen w obozie koncentracyjnym w Oświęcimiu. Nie chciał, bo uważał, że ekipa filmowa i to wszystko, co za sobą praca nad filmem niesie, czyli że na planie nie tylko się kręci, ale też je, śmieje, żartuje, naruszyłoby powagę tego miejsca.

Allan Starski tłumaczył, że budowanie dekoracji w filmie nie jest czymś nadzwyczajnym. Przy filmie „Oliver Twist” Romana Polańskiego wraz z ekipą zbudowali Londyn z czasów Dickensa w... Pradze. W tamtejszym studiu powstały Londyn bogaty i Londyn biedny, a także kilka innych angielskich miasteczek. Wiarygodność i precyzja tej scenografii były ważne, bo w filmie grali angielscy aktorzy i musieli się czuć w tych dekoracjach jak u siebie w domu. I ta scenografia została nie tylko zaakceptowana, ale też dostrzeżona przez angielską widownię, która uznała, że ta interpretacja polskiego scenografa w czeskim studiu nie odbiega od Anglii tamtych czasów.

PRZECZYTAJ TEŻ: 48. Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Trójmiejskie akcenty w filmach, które powalczą o Złote Lwy

Miał szczęście do reżyserów. Bo w jego karierze nie tylko byli Wajda, Spielberg, Polański, Holland czy Kieślowski, ale też, na przykład, Stanisław Bareja – reżyser kultowych komedii. Jednak on najbardziej pamięta spotkanie z legendą kin – największym chyba w historii producentem filmowym, Dino De Laurentiisem. Człowiekiem, który zaczął od kina włoskiego neorealizmu, współpracując między innymi z Federico Fellinim, a potem pojechał do Stanów Zjednoczonych i tam już był producentem takich filmów, jak „Barbarella” czy „Hannibal”.

I od niego mógł się wiele nauczyć.

Mistrzowska Piątka

48. FPFF w Gdyni. Kiedy spotkania z Allanem Starskim?

Zanim Allan Starski w sobotni wieczór, 23 września odbierze Platynowe Lwy, wcześniej, podczas festiwalu zobaczymy go też w innych rolach. W Galerii Gdyńskiego Centrum Filmowego będzie można obejrzeć przekrojową wystawę poświęconą jego twórczości, skupiającą zarówno ikoniczne scenografie filmowe, jak i osobiste rysunki, wciągające widza w ekscytującą wyprawę w świat filmowych przestrzeni. Zaprezentowane zostaną też projekty do filmów Allana Starskiego.

Masterclass to z kolei wyjątkowe spotkanie z laureatem Platynowych Lwów. A poprowadzi je wybitny operator Paweł Edelman. Będzie to pogłębiona rozmowa o filmach, inspiracjach i projektach Allana Starskiego, ilustrowana fragmentami omawianych produkcji.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama